Ministerstwo Finansów zamierza w ten sposób zachęcić jak największą liczbę ich dotychczasowych posiadaczy do zamiany na papiery nowej emisji.

W kwietniu resort powinien wykupić obligacje dwuletnie sprzedane w kwietniu 2007 r. za 83,05 mln zł i obligacje czteroletnie z 2005 r. (6,17 mln zł). Oprocentowanie, jakie wówczas zaproponował rząd w przypadku tych pierwszych papierów, wynosiło w skali roku 4 proc. (stałe przez dwa lata), a drugich – 5,4 proc. (w pierwszym roku). Teraz MF zachęca do składania dyspozycji na zamianę papierów, oferując oprocentowanie 5,5 proc. dla papierów dwuletnich i 6,5 proc. dla czteroletnich.

Według informacji „Rz” oprocentowanie papierów dziesięcioletnich sprzedawanych w kwietniu wyniesie 7 proc. (w pierwszym roku). To dokładnie tyle, ile wynosi ono w marcu (jest wyższe o 0,5 pkt proc. niż w lutym). W tym czasie RPP dwukrotnie obniżyła wysokość stóp procentowych, w sumie o 0,5 pkt proc. – Resort finansów nie chce wykładać gotówki, woli utrzymać wysokie oprocentowanie, aby zachęcić ludzi do wymiany papierów – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Zapewne obawia się, że w obecnej sytuacji sporo posiadaczy zechciałoby wymienić obligacje na pieniądze.

Ekonomista dodaje, że wyższe oprocentowanie to bonus dla klienta, ale koszt dla budżetu. Jednak ten wyższy koszt państwo poniesie dopiero w chwili wykupu. Jankowiak wylicza, że biorąc pod uwagę obniżki stóp, oprocentowanie papierów powinno być niższe o 0,5 – 0,8 pkt proc.

Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK, dodaje, że takie postępowanie resortu jest racjonalne w sytuacji oszczędności w budżecie. – Kiedy banki obniżyły oprocentowanie lokat, utrzymanie rentowności obligacji może okazać się skuteczną zachętą do inwestycji – mówi.