Ostatecznie dzisiaj rano eksperci związków zawodowych i organizacji przedsiębiorców mają przygotować i wysłać do parlamentu wspólne uwagi i poprawki do dwóch ustaw antykryzysowych, nad jakimi proceduje parlament. Wczoraj nie udało się ich przygotować do końca.
Wciąż nie wiadomo, czy pracodawcom i związkowcom uda się uzyskać pełny kompromis w sprawie zmian przepisów prawa. Związki zawodowe, szczególnie NSZZ ”S”, zapowiedziały, że jeśli nie zostaną spełnione ich postulaty, wycofają się z Komisji Trójstronnej i z wojewódzkich komisji dialogu społecznego. Janusz Śniadek, szef ”Solidarności”, uważa, że prawo do 12-miesięcznego rozliczania czasu pracy powinny mieć tylko te firmy, które mają poważne problemy wynikające z kryzysu, a nie wszystkie przedsiębiorstwa. – Dodatkowo konieczne jest synchronizowanie przepisów o elastycznym czasie pracy, o urlopach postojowych i o obniżeniu wymiaru pracy z przepisami dotyczącymi uprawnień emerytalnych, tak by pracownicy ich nie tracili – tłumaczy Janusz Śniadek.
– Od samego początku, czyli prawie już pięć miesięcy, rozmawialiśmy o rozwiązaniach, które mają pomóc przetrwać kryzys firmom z poważnymi problemami, czyli o subsydiowaniu zatrudnienia. Oraz o rozwiązaniach, które mają pomóc innym nie wpadać w kłopoty, czyli o uelastycznieniu prawa pracy – zastrzega Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Kłopot w tym, że parlamentarzyści praktycznie nie dopuszczali do głosu ekspertów Komisji Trójstronnej w trakcie prac parlamentarnych. Teraz ma się to zmienić, co obiecały na wczorajszym spotkaniu komisji zaproszone na nie największe kluby parlamentarne.
Komisja nie uzgodniła wskaźnika waloryzacji emerytur i rent. Podczas spotkania rząd przedstawił też założenia makroekonomiczne i budżetowe na przyszły rok. Jednak związki zawodowe uważają, że debata w tej sprawie powinna być poprzedzona informacją o nowelizacji tegorocznego budżetu.