Tęsknota za pesetą nie znika

Hiszpanie uważają, że żyło im się lepiej za czasów pesety. Gdybyśmy nie mieli euro, skutki kryzysu gospodarczego byłyby jeszcze większe – podkreślają jednak ekonomiści

Publikacja: 13.10.2009 03:40

Mimo urzędowej kontroli cen Hiszpanie skarżyli się na nieuzasadnione podwyżki towarów i usług przy o

Mimo urzędowej kontroli cen Hiszpanie skarżyli się na nieuzasadnione podwyżki towarów i usług przy okazji zmiany waluty

Foto: AP

Od ponad siedmiu lat Hiszpanie płacą w euro. Ma to swoje ułatwienia, głównie podczas podróży, jednak większość mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego wskazuje, że jedyną widoczną konsekwencją są wyższe ceny. Ekonomiści przypominają, że dzięki euro Hiszpanie szybciej będą mogli wyjść z kryzysu, ale część z nich wciąż nawołuje do wprowadzenia neopesety.

Na myśl o wprowadzeniu euro Montse Baranco, pracownica firmy remontowej, z dezaprobatą kręci głową. – Nie widzę w tym nic dobrego. Przedtem zarabiałam 150 tys. peset, czyli około 900 euro, i żyłam spokojnie. Teraz za te pieniądze nie jestem w stanie się utrzymać. Wszystko podrożało, a pensje stoją w miejscu – skarży się 38-letnia Montse.

Jak obliczyli hiszpańscy ekonomiści, odkąd wycofano pesety, ceny w Hiszpanii wzrosły średnio o 60 proc. Już w 2004 r., dwa lata po wprowadzeniu euro, Komisja Europejska opublikowała badania, z których wynikało, że ze wszystkich krajów Unii na zmianie waluty najbardziej stracili Hiszpanie. O ponad 40 proc. podrożały usługi, podobnie ceny noclegów w hotelach. W porównaniu z cenami z czasów pesety teraz o ponad połowę więcej kosztuje pójście do fryzjera czy do kina. Dwa razy tyle trzeba zapłacić za chleb czy kilogram pomidorów.

Jednak należy pamiętać, że w innych krajach, także tych, które pozostały poza strefą euro, ceny również rosną.

Hiszpanie mają pretensje do swoich władz, że nieskutecznie kontrolowały zmianę waluty – sprzedawcy poczuli się bezkarni, kiedy rodziny przestały przeliczać ceny wszystkich produktów i do szuflad schowano, nieodłączne na początku przy robieniu zakupów, eurokalkulatory. Już kilka miesięcy po wprowadzeniu nowej waluty kawa w barze podrożała ze 100 peset do 1 euro (166 peset). – W Hiszpanii zadziałał czynnik psychologiczny. W miejscu dawnych, dużych liczb pojawiły się nowe, mniejsze. Na przykład obiad z 800 peset „potaniał” do 7 euro, czyli w rzeczywistości podrożał do 1200 peset, ale podświadomość sugerowała coś zupełnie innego – wyjaśniał Manuel Rosallo, ekonomista, współpracownik OCU, największej organizacji broniącej praw konsumentów w Hiszpanii.

Korzystnym dla Hiszpanów efektem wejścia do strefy euro był za to spadek ceny kredytów – z dnia na dzień oprocentowanie kredytów hipotecznych spadło z 4,04 do 3,16 proc. To przyczyniło się do pobudzenia hiszpańskiej gospodarki, wzrostu wymiany handlowej i ożywienia przemysłu. Ale jednocześnie ten duży udział budownictwa w PKB w połączeniu z załamaniem na rynku kredytowym miał swój udział w obecnym kryzysie.

Jednak – jak wynika z sondaży – dzieląc tę samą monetę z innymi krajami, mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego poczuli się pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej. – Do niedawna Francuzi twierdzili, że „Europa się kończy na Pirenejach”. Teraz nikomu to nie przychodzi do głowy – wyjaśniała Montse Rauge, wykładowca na wydziale psychologii barcelońskiej uczelni.

Hiszpańscy ekonomiści nie mają też wątpliwości, że euro ocaliło w tym roku kraj przed kataklizmem. – Gdyby dalej obowiązywały pesety, konsekwencje obecnego kryzysu byłyby dużo większe. Euro, a przede wszystkim stojące za nim instytucje europejskie, są dla nas gwarancją wyjścia z trwającej zapaści – podkreśla Manuel Rosallo, ekonomista.

Argumenty te nie przekonują do końca Hiszpanów i stąd coraz głośniej mówi się nawet o wyjściu z unii monetarnej i wprowadzeniu neopesety. Zdaniem Banco de Espana w skarpetach i domowych sejfach na wymianę czekają 293 mld peset, czyli prawie

2 mld euro. To kwota, za którą można kupić np. Tele 5, hiszpańską telewizję komercyjną. Żeby zachęcić do pozbycia się zapasów i trochę ożywić handel, podczas trwającego kryzysu wiele sklepów powiesiło informację „Można płacić w pesetach”.

Ale ekonomiści podkreślają, że zdecydowana większość Hiszpanów nie ma wątpliwości, że euro jest ważne i niezbędne. – Teraz jest kryzys i jesteśmy w złych nastrojach. Ale nie ma innej drogi rozwoju Europy niż z euro – ocenia Rosallo.

[ramka][srodtytul]Czytelnicy pytają, eksperci NBP odpowiadają:[/srodtytul]

[b]rk:[/b]

Kto ustali kurs wymiany euro? Czy spekulanci, którzy kontrolują około 90 proc. rynku walutowego? Jeśli kurs wymiany będzie 4 zł, to będę zarabiał mniej, niż wynosi zasiłek dla bezrobotnego w Niemczech.

Kurs wymiany złotego na euro będzie przyjęty na podstawie decyzji Rady Europejskiej po co najmniej dwuletnim pobycie złotego w ERM2. Dziś trudno ocenić, jaki będzie kurs wymiany w momencie przyjęcia euro w naszym kraju, bo aktualny kurs dostosowany zostanie do warunków ekonomicznych (relacja między eksportem a importem Polski, wielkością przepływów finansowych niehandlowych itd.). Warto pamiętać, że poziom płac w Polsce wynika z ekonomicznych możliwości pracodawców oraz wydajności pracy. Bez podniesienia wydajności pracy nie jest możliwe podniesienie poziomu płac w Polsce. Wzrost wydajności w Polsce jest szybszy niż w bogatszych państwach UE, dlatego stale zmniejsza się luka między poziomem płac w naszym kraju a poziomem płac w najbogatszych państwach europejskich.

[b]Maria:[/b]

Dużo się mówi o konieczności wprowadzenia euro przy tzw. kursie równowagi. Ile więc on wynosi i na jakiej podstawie jest wyliczany?

Punkt równowagi zmienia się w czasie. Istnieje wiele sposobów obliczania kursu równowagi: oparte na porównaniu poziomu cen (tzw. parytetu siły nabywczej), oparte na odniesieniu do bilansu płatniczego i kursu, przy którym bilans jest zrównoważony, oraz na podstawie na różnicy stóp procentowych. W warunkach aktualnego kryzysu punkt równowagi różni się dla każdego z trzech sposobów obliczania, a dodatkowo zmienia się z kwartału na kwartał. [/ramka]

[ramka] [b]Więcej w serwisie [link=http://rp.pl/euro]Euro bez tajemnic[/link][/b][/ramka]

Od ponad siedmiu lat Hiszpanie płacą w euro. Ma to swoje ułatwienia, głównie podczas podróży, jednak większość mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego wskazuje, że jedyną widoczną konsekwencją są wyższe ceny. Ekonomiści przypominają, że dzięki euro Hiszpanie szybciej będą mogli wyjść z kryzysu, ale część z nich wciąż nawołuje do wprowadzenia neopesety.

Na myśl o wprowadzeniu euro Montse Baranco, pracownica firmy remontowej, z dezaprobatą kręci głową. – Nie widzę w tym nic dobrego. Przedtem zarabiałam 150 tys. peset, czyli około 900 euro, i żyłam spokojnie. Teraz za te pieniądze nie jestem w stanie się utrzymać. Wszystko podrożało, a pensje stoją w miejscu – skarży się 38-letnia Montse.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje