Pięć głównych celów i siedem inicjatyw przewodnich – to główne elementy strategii Europa 2020, jednego z najważniejszych dokumentów przygotowywanych przez Komisję Europejską. Plan ma zastąpić strategię lizbońską – przyjęty przed dekadą ambitny projekt uczynienia z Europy najbardziej konkurencyjnej gospodarki świata, który jednak spalił na panewce.
Moment nie jest najszczęśliwszy – trudno wytycza się ambitne cele rozwojowe, gdy większość państw Europy liże rany po najgłębszym od lat kryzysie – w 2009 r. PKB w Unii Europejskiej zmniejszył się o 4 proc., a produkcja przemysłowa spadła do poziomu z lat 90. XX w. Być może dlatego, tworząc nową strategię, KE nieco inaczej rozłożyła akcenty – częściej zwraca uwagę na równowagę środowiskową i sprawy społeczne niż na kwestie konkurencyjności i dynamiki rynku.
Wśród pięciu głównych celów do roku 2020 znalazły się kwestie zatrudnienia, badań i rozwoju, klimatu i energii oraz edukacji i zwalczania ubóstwa. W każdej z tych dziedzin Komisja chce osiągnąć w najbliższej dekadzie znaczące postępy poprzez podjęcie działań opisanych w inicjatywach przewodnich. Problem w tym, że zdaniem ekspertów z Centrum für Europäische Politik, monitorujących projekty prawa europejskiego, aż cztery z pięciu wymienionych dziedzin w ogóle nie powinny być przedmiotem ogólnounijnej strategii.
Eksperci CEP twierdzą, że w przypadku zatrudnienia, badań i rozwoju oraz edukacji i zwalczania ubóstwa nie istnieją żadne ponadnarodowe zjawiska – ani możliwe do uzyskania korzyści skali – które uzasadniałyby koordynowanie działań na poziomie europejskim. Zamiast profitów efektem strategii będzie ograniczenie konkurencji i spadek atrakcyjności Europy jako miejsca lokowania inwestycji.
Jedyny główny cel niepowodujący zagrożeń dla konkurencyjności to – według CEP – skoordynowana europejska polityka klimatyczna. Tu też jednak mają zastrzeżenie: ich zdaniem Komisja nie powinna rozstrzygać w dokumencie, jaki ma być docelowy udział poszczególnych rodzajów energii odnawialnej w ogólnym bilansie. „Do prowadzenia skutecznej polityki klimatycznej wystarczy ustanowienie górnej granicy emisji gazów cieplarnianych. Wybór metod prowadzących do tego celu powinien być pozostawiony rynkowi” – czytamy w analizie.