MF podsumowało prowadzone operacje z wykorzystaniem instrumentów pochodnych w 2009 r. W grudniu po raz pierwszy zdecydowało się na wykorzystanie transakcji FX swap polegających na wymianie części rezerw walutowych z emisji zagranicznych obligacji na złote, które pod koniec roku zasiliły budżet, zmniejszając deficyt.
[wyimek]49,9 proc. PKB sięgnął na koniec 2009 r. dług publiczny Polski[/wyimek]
„Łącznie w 2009 r. przeprowadzono transakcje na parze walut euro/złoty oraz dolar/złoty o wartości nominalnej 1,5 mld euro i 0,2 mld dol., co odpowiadało pozyskaniu 6,8 mld zł” – napisał resort finansów w komunikacie. Koszt pozyskania złotych był niższy od oprocentowania bonów skarbowych. Raport NIK z wykonania budżetu za 2009 r. wskazuje, że średnia rentowność transakcji swapowych wynosiła 2,45 proc. wobec 4,4 proc. przy bonach skarbowych, a środki pozyskane dzięki swapom wykorzystano głównie na pożyczkę dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Dwa miesiące później MF znowu zamieniło się walutami na rynku.
– Rząd zrobił coś, co stosują banki komercyjne i fundusze inwestycyjne – wykorzystał rezerwy walutowe do bieżącego zarządzania płynnością w złotych i zmniejszył krótkoterminowe potrzeby pożyczkowe – mówi jeden z zarządzających. Problem jednak w tym, że podobny typ instrumentów pozwolił Grecji przez kilka lat ukryć część faktycznego zadłużenia. Swapy walutowe nie powiększają statystyk długu. Ale Ateny dzięki nierynkowym kursom wymiany używały instrumentów w praktyce jako pożyczki.
MF zapewnia, że transakcje były „neutralne dla poziomu długu”. Z informacji „Rz” wynika zresztą, że resort zawarł umowy FX swap z kilkoma bankami, które zaoferowały najniższe oprocentowanie. Część komentatorów zauważa jednak, że transakcje FX swap pozwoliły sztucznie zaniżyć dług publiczny poniżej 50 proc. PKB (pierwszy próg ostrożnościowy). Oficjalnie zadłużenie sięgnęło 49,9 proc. PKB.