Reklama
Rozwiń
Reklama

Banki na pęczki kupują rządowy dług. To źle czy raczej dobrze?

Zaangażowanie polskiego sektora bankowego w obligacje skarbowe jest już relatywnie największe wśród krajów strefy euro – wylicza ZBP. I dobrze, bo budżet państwa może realizować swoje potrzeby na rynku krajowym. Niepokoić jednak może niski popyt na kredyt w Polsce.

Publikacja: 04.04.2025 04:12

Banki na pęczki kupują rządowy dług. To źle czy raczej dobrze?

Foto: AdobeStock

„Banki śpią na pieniądzach, nie inwestują w gospodarkę, wstrzymują kredyty” – grzmi co jakiś czas kandydat na prezydenta Polski 2050 Szymon Hołownia. - Ależ inwestujemy, finansujemy gospodarkę nie tylko przez kredyty dla klientów, ale również poprzez zakupy obligacji rządowych – odpowiadają na to bankowcy.

Jak banki finansują państwo

Związek Banków Polskich wyliczył więc, że zaangażowanie banków w finansowanie potrzeb pożyczkowych państwa (głównie poprzez obligacje Skarbu Państwa) - to już ok. 690 mld zł. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że stanowi to ok. 42 proc. całego długu publicznego. W ciągu ostatniego roku to zaangażowanie wzrosło o 107 mld zł, a od 2019 r. (czyli relatywnie spokojnego okresu sprzed pandemii) – o niemal 300 mld zł.

– W ostatnich miesiącach w debacie publicznej coraz częściej pojawiają się zarzuty wobec sektora bankowego dotyczące rzekomego ograniczania akcji kredytowej oraz niewystarczającego wkładu w rozwój gospodarki – mówił Tadeusz Biełek, prezes ZBP. – Tymczasem z danych jasno wynika, że sektor odgrywa istotną rolę finansowaniu rozwoju – podkreślał.

- To że banki kupują dużo obligacji rządowych, oznacza, że dużo pożyczają największemu podmiotowi na rynku. Czyli budżetowi państwa, który dzięki temu może realizować wydatki publiczne służące społeczeństwu – komentuje też Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium. – To burzy narrację, że banki tylko „śpią na pieniądzach” – dodaje.

Czytaj więcej

Czy marże kredytowe są za wysokie? Politycy chcą je obniżyć
Reklama
Reklama

Komu banki pożyczają najwięcej

ZBP przedstawia też analizy, że których wynika, budżet państwa stał się już niemal tak dużym klientem banków jak pozostali kredytobiorcy, a Polska pod tym względem znalazła się w europejskiej czołówce.

– Po raz pierwszy w historii, w styczniu tego roku, udział instrumentów dłużnych, w tym obligacji SP w aktywach bankowych zrównał się z udziałem kredytów dla sektora niefinansowego – zwracała uwagę Agnieszka Wachnicka, wiceprezes ZBP podczas niedawnego Forum Bankowego. Obie te pozycje miały po ok. 35,5 proc., podczas gdy jeszcze kilka lat temu było to ok. 25 proc. dla instrumentów dłużnych, a dla kredytów dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – ok. 57 proc.

Dla wyjaśnianie dodajmy, że instrumenty dłużne to łącznie obligacje SP, obligacje wyemitowane przez BGK i PFR, obligacje samorządowe, a także bony banku centralnego. ZBP wylicza również, że zaangażowanie polskich banków w te instrumenty jest relatywnie największe wśród wszystkich krajów strefy euro. U nas na koniec 2024 r. było to nieco ponad 33 proc. aktywów, podczas gdy przykładowo w Portugalii to 30 proc., we Włoszech – 23 proc., a w Niemczech – 12 proc.

Ile ile kredytów dla gospodarki

Podobnie Polska „lideruje” w eurolandzie pod względem udziału w aktywach samych obligacji Skarbu Państwa - u nas na koniec minionego roku było to ok. 19,9 proc., w Grecji – 18,2 proc., w Portugalii – 17,9 – proc., a we Włoszech – 17,3 proc. „Wysoki udział instrumentów dłużnych w aktywach banków występuje w gospodarkach najsilniej zadłużonych… oraz w Polsce” – konkluduje ZBP.

Jednocześnie takie analizy mogę być trochę niepokojące, skoro zaangażowanie banków w dług publicznych jest aż tak wysokie. - Według mnie, nie ma w tym nic złego – odpowiada jednak Marcin Materna. – Banki wszędzie kupują obligacje rządowe w dużych ilościach, to normalna sytuacja. Jeśli już, to możemy mówić o nadmiernych potrzebach pożyczkowych naszego budżetu – dodaje.

Reklama
Reklama

- Obecny poziom zaangażowania sektora w instrumenty dłużne nie niesie ryzyka systemowego, co potwierdzają analizy NBP – ocenia też Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Sam zaś rosnący ich udział w aktywach to przede wszystkim efekt spadającego udziału kredytów. I właśnie w słabym popycie na kredyty upatrywałbym największego problemu – podkreśla Sobolewski.

Na koniec 2024 r. łączna wartość kredytów dla firm i gospodarstw domowych wyniosła ok. 1193 mld zł. W porównaniu z końcem 2023 r. to wzrost o ok. 4 proc., ale przykładowo w porównaniu z 2021 r. oznacza to wzrost tylko o 0,7 proc.

Czytaj więcej

Bankowcy odpowiadają na zarzuty polityków

Podatek bankowy podnosi marże kredytowe 

Środowisko zdaje sobie sprawę, że akcja kredytowa jest słaba, ale ich zdaniem nie wynika to z faktu, że banki wolą kupować obligacje skarbowe niż pożyczać pieniądze klientom. Winowajcą są tu m.in. obecne wysokie stopy procentowe NBP, czy trwająca od kilku lat niepewność regulacyjna i gospodarcza, co demotywuje firmy do inwestowania i korzystania z kredytów.

ZBP wymienia tu jeszcze jednego winnego - podatek bankowy wprowadzony przez rząd PiS w 2016 r. Nie dość, że jest on najwyższy w Europie, sama jego konstrukcja zachęca co zakupów obligacji rządowych (bo obniża to wysokości podatku), to jeszcze podnosi cenę kredytów (bo dotyczy aktywów bankowych, a nie pasywów). Według wyliczeń ZBP, podatek bankowy stanowi obecnie ok. 14 proc. marży kredytowej i gdyby tego podatku nie było, marża mogłaby być o 0,24 pkt. proc. niższa.

Sektor postuluje więc przyspieszenie prac nad zmianą konstrukcji tej daniny, co zapowiedział minister finansów Andrzej Domański. - W obliczu rosnących potrzeb inwestycyjnych kluczowe staje się wypracowanie mechanizmów, które pozwolą na dalsze wykorzystywanie potencjału sektora bankowego do finansowania akcji kredytowej – zaznaczył Tadeusz Białek.

Reklama
Reklama

- Nie jestem pewien, czy ze względu na kalendarz wyborczy to właściwy moment na podnoszenie pewnych postulatów sektora – komentuje Michał Sobolewski. – Ale rzeczywiście obecna konstrukcja podatku bankowego powoduje sporo skutków ubocznych w obszarze udzielania kredytów jak i oprocentowania depozytów – dodaje analityk.

Banki
PZU i Bank Pekao dają sobie więcej czasu na prace nad ewentualną fuzją
Banki
Wielkie przejęcie Santandera wchodzi w decydującą fazę
Banki
Ludwik Kotecki: Oczekiwania rynku co do obniżek stóp procentowych są nieco przesadzone
Banki
KNF daje zielone światło dla przejęcia Santander Bank Polska przez Erste
Banki
18 172 971 903 836 rubli - tyle żąda od Belgów Bank Rosji
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama