Dane na temat wynagrodzeń w instytucjach zajmujących się funduszami unijnymi w 12 nowych krajach Unii Europejskiej (które wstąpiły do niej w 2004 r. i później) zgromadził w ubiegłym roku polski resort rozwoju regionalnego. Pokazują one, że każde z państw płaci urzędnikom od unijnych pieniędzy więcej, niż wynosi średnia płaca w gospodarce narodowej danego kraju.
Najwięcej względem średniego uposażenia otrzymują urzędnicy w Bułgarii, na Słowacji i w Rumunii. Jest to odpowiednio 196, 182 i 175 proc. średniej płacy w tych krajach. W przypadku Bułgarii i Rumunii te dość wysokie proporcje nie idą w parze ze sprawnym wydawaniem pieniędzy europejskich. W Bułgarii z budżetu na lata 2007 – 2013 (6,6 mld euro) do 14 lutego br. wydano 15,5 proc. środków, a w Rumunii 13 proc. z 19,2 mld euro. W ujęciu procentowym to najsłabsze wyniki nie tylko pośród 12 nowych krajów UE, ale w Unii w ogóle. – Nie oburza mnie ani bardzo wysokie wynagrodzenie za bardzo dobrze wykonywaną pracę, ani bardzo niskie za pracę kiepskiej jakości, ale przypadek Bułgarii, w której, jak powszechnie wiadomo, zasady dotyczące funduszy unijnych są często łamane, jest dość zastanawiający – mówi Marzena Chmielewska, dyrektor Departamentu Europejskiego w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Może wysokie w stosunku do średniej pensje mają zapobiegać szerzącej się w tym kraju korupcji? – zastanawia się ekspertka.
Na przeciwnym do Bułgarii biegunie znajduje się Łotwa. Pensje pracowników w instytucjach zajmujących się funduszami UE wynoszą tam 107 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. – Może to być związane z obniżkami płac w administracji w tym kraju wynikającymi z prowadzonych tam reform – wskazuje Chmielewska. Również na Malcie pensje są bliskie średniej płacy (120 proc.).
Jak na tym tle wypada Polska? Plasujemy się zaraz za Łotwą i Maltą z wynikiem 131 proc. średniego wynagrodzenia. – Pomimo złożoności realizowanych z pieniędzy europejskich inwestycji i przede wszystkim skali środków przyznanych Polsce relacja przeciętnych wynagrodzeń urzędników zajmujących się funduszami do średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej jest w naszym kraju na zrównoważonym poziomie – mówi "Rz" Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego. – Trzeba też pamiętać, że wynagrodzenia te w większej części współfinansowane są z tzw. pomocy technicznej, a więc ze wspólnego budżetu Unii Europejskiej – dodaje Sługocki. W ubiegłym roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wyniosło 3224,98 zł, a w 2009 r., do którego końca odnoszą się dane w ujęciu procentowym pozyskane z innych krajów, było to 3102,96 zł.
W pięciu państwach (Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Słowenia) wysokość wynagrodzenia pracowników zaangażowanych w realizację programów operacyjnych stanowi około 150 proc. średniej pensji.