Do monitorowanych przez EPFR funduszy rynków wschodzących w 2009 r. napłynęło 83,3 mld USD. Rok później saldo wpłat i umorzeń sięgnęło rekordowych 92,1 mld USD. Strumień kapitału zawrócił pod koniec ub.r. w związku z obawami, że zagrożenie inflacją popchnie państwa rozwijające się do gwałtownego zaostrzenia polityki pieniężnej, co uderzyłoby w ich gospodarki.
W tym roku do odpływu kapitału z rynków wschodzących dodatkowo przyczyniły się niepokoje społeczne na Bliskim Wschodzie i kataklizm w Japonii, które nasiliły awersję inwestorów do ryzyka.
W efekcie indeks MSCI EM akcji rynków wschodzących, w tym polskich, stracił od początku roku ponad 5 proc., podczas gdy analogiczny indeks rynków dojrzałych oscyluje wokół poziomu z początku roku.
W tym świetle, przewaga umorzeń nad wpłatami do funduszy rynków wschodzących była w minionym tygodniu mniejsza, niż można by oczekiwać. 2,2 mld USD stanowią tylko 0,3 proc. aktywów analizowanych funduszy. Tymczasem pod koniec stycznia w ciągu tygodnia inwestorzy podjęli z nich ponad 7 mld USD.
Do grona rynków wschodzących, z których ucieka kapitał, dołączyła w minionym tygodniu Rosja, która dotąd się temu trendowi opierała. Inwestorzy chętnie wybierali lokujące tam fundusze oczekując, że zyskają one dzięki drożejącej ropie naftowej.