Urzędy powiatowe obligatoryjnie wraz z początkiem roku miały stworzyć system umożliwiający rejestrację pojazdów online. Czasu było dużo, bo odpowiednie rozporządzenie resortu infrastruktury ukazało się dwa lata temu. Do dziś jednak mało kto wziął sobie do serca ten obowiązek – wynika z analizy „Rzeczpospolitej".
Przejrzeliśmy strony internetowe kilkudziesięciu powiatów, tych małych i dużych. Znaleźliśmy zaledwie parę urzędów, które oferują system składania wniosków rejestracyjnych przez Internet. System jest dostępny np. we Wrocławiu, Nowym Targu, Inwowrocławiu czy Białymstoku. Ale... W trzech pierwszych przypadkach nie ma opisu na czym właściwie polega procedura. Co się dzieje dalej po złożeniu elektronicznego wniosku? Czy trzeba dosłać oryginały dokumentów pocztą czy trzeba je donieść osobiście (co praktycznie znosi korzyści z e-usługi). Czy urząd wyśle nam dowód rejestracyjny, czy znowu trzeba będzie się po niego zgłosić w wydziale, itp.
Na większości powiatowych portali o elektronicznej rejestracji nie ma ani wzmianki.
Marek Wójcik, dyrektor biura Związku Powiatów Polskich, przyznaje, że realizacja opisanego obowiązku nie jest najlepiej. – Wiem, że nie jest to usprawiedliwienie, ale presja mieszkańców na e-usługi też nie jest zbyt silna – zauważa Wójcki. Presja nie jest duża, bo prawie każdy wniosek skierowany do administracji samorządowej musi być opatrzony podpisem elektronicznym.
– Rozwój e-usług publicznych jest ściśle związany z upowszechnianiem podpisu elektronicznego – uważa Wójcik.