Zakończona w Szwajcarii pierwsza tura negocjacji rosyjsko-gruzińskich nie przyniosła rozstrzygnięcia. Gruzja domaga się kontroli granic Abchazji i Osetii Płd., swoich regionów, od konfliktu z sierpnia 2008 r. kontrolowanych przez Rosję.
Strony oficjalnie nie podają szczegółów rozmów, ale jak dowiedział się "Kommiersant", Rosja zgodziła się rozważyć wprowadzenie gruzińskiej kontroli w zbuntowanych republikach.
Rosjanie chcą jednak, by nie wiązało się to z fizyczną obecnością gruzińskich celników na granicy. "Izwiestia" piszą, że w grę wchodzi kontrola automatyczna, którą miałyby przeprowadzać urządzenia sterowane przez satelity. Gruzini nie dopuszczają braku fizycznej obecności na swojej północnej granicy. Są w stanie zaakceptować, by przepływ towarów był obsługiwany nie przez Gruzinów, ale celników i straż graniczną państw Unii. To z kolei jest nie do przyjęcia dla Rosji, więc pat trwa. A czas biegnie.
Rosja negocjuje wejście do WTO od 16 lat. Największą przeszkodą był silny protekcjonizm Kremla w stosunku do gospodarki. Wwozowe cła zaporowe na zagraniczne towary (np. samochody), dumpingowe ceny rosyjskich produktów za granicą.
– W ubiegłym roku nastąpił istotny przełom w negocjacjach członkowskich z WTO i jeżeli nic się tu już nie zmieni, to Rosja zostanie przyjęta do organizacji latem lub jesienią – zapowiedział w marcu wicepremier Siergiej Iwanow.