Wicepremier Waldemar Pawlak uważa, że Polska powinna zaskarżyć decyzję Komisji Europejskiej dotyczącą uprawnień do emisji CO2 dla zakładów przemysłowych, bo nie uwzględniła specyfiki polskiego przemysłu.

Pomysł przygotowania wniosku pojawił się kilka tygodni temu i nie jest przesądzone, czy trafi on do Trybunału. W tej sprawie potrzebna będzie bowiem choćby nieformalna zgoda premiera Donalda Tuska, a zdania w rządzie na ten temat są podzielone. Problem nie jest nowy, bo zasady przydziału uprawnień były ustalane w Brukseli w grudniu ubiegłego roku. I od początku było wiadomo, że są wyjątkowo niekorzystne dla polskich zakładów, które stosują do produkcji głównie energię wytwarzaną z węgla.

– Te rozwiązania, które zaproponowała Komisja Europejska, są nieproporcjonalne, nie respektują zasady pomocniczości, a wprowadzają rozwiązania benchmarkingowe oparte wyłącznie na gazie, co oznacza, że dla wytwarzania energii z węgla w naturalny sposób jest dużo gorsza sytuacja – powiedział wczoraj PAP wicepremier Pawlak.

Ze względu na wyznaczenie do obliczenia liczby darmowych pozwoleń na emisję gazu, a nie węgla, polskie zakłady spodziewają się problemów. Dotyczą one co najmniej kilku sektorów polskiego przemysłu – zwłaszcza chemicznego, cementowego, papierniczego i hutniczego. Szefowie tych firm zapowiadają, że jeśli wzrosną koszty energii z powodu obowiązku zakupu pozwoleń na emisję CO2, to produkcja może być nieopłacalna. W tej sytuacji zakłady będą musiały ograniczyć produkcję, a to oznacza zwolnienia.

Minister gospodarki uważa, że znacznie lepszym i bardziej „uczciwym" rozwiązaniem byłby wskaźnik obliczania pozwoleń „oparty na najlepszych technologiach w danym sektorze". Obowiązek zakupu uprawnień do emisji to jeden z elementów polityki ochrony klimatu w UE. Wchodzi w życie od 2013 r.