Po raz pierwszy unijne środki antykryzysowe muszą być zatwierdzone przez niemieckich deputowanych, zanim pochylą się nad nimi europejscy przywódcy. To efekt werdyktu sądu konstytucyjnego w Karlsruhe. Angela Merkel poszła na całość i zgodziła się na debatę i głosowanie plenarne, choć wyrok z Karlsruhe obliguje ją tylko do uszanowania stanowiska parlamentarnej komisji budżetowej. – Chciałabym uzyskać w tej sprawie możliwie szerokie poparcie i zabiegam o nie – powiedziała kanclerz.
Mandat parlamentu jest jej potrzebny przed zaplanowanym na środowy wieczór kolejnym szczytem antykryzysowym, który ma podjąć ostateczne decyzje w sprawie pakietu dyskutowanego już na szczycie w ostatnią niedzielę. Najpierw, o godzinie 18, zbiorą się przywódcy UE. Po godzinie dziesiątka opuści salę i zostaną tylko szefowie państw i rządów strefy euro. Kluczowe pozostaje, jak wzmocnić Europejski Fundusz Stabilności Finansowej oraz jaki ma być kolejny pakiet dla Grecji. – Spodziewam się, że negocjacje na ten temat będą trwały do samego rozpoczęcia szczytu albo nawet dłużej – mówi nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata jednego z państw UE.
W sprawie EFSF na stole są wciąż dwie opcje i z dużym prawdopodobieństwem przywódcy zdecydują o przyjęciu obu. A szczegóły techniczne i zakres ich stosowania pozostawią do ustalenia specjalistom na tygodnie po szczycie. Jedna możliwość przewiduje gwarancje EFSF dla pierwszych 20 – 30 proc. ewentualnych strat nabywców nowo emitowanych obligacji państw strefy euro. Druga zakłada stworzenie nowego funduszu, którego udziałowcami mogłyby być państwa spoza strefy euro, w założeniu te dysponujące dużymi nadwyżkami finansowymi, jak Brazylia czy Chiny.
Centralną częścią nowego pakietu dla Grecji jest dobrowolna redukcja długu w posiadaniu prywatnych wierzycieli. Rządy chcą 60 procent, banki zgadzają się na 40 proc. Do wieczora w środę powinien zostać znaleziony kompromis.
Już w niedzielę uzgodniono natomiast konieczność dokapitalizowania banków europejskich (najpierw ze źródeł prywatnych), na wypadek częściowej niewypłacalności Grecji. Ogólna kwota jest szacowana na 100 – 110 mld euro. Zdaniem portugalskiej telewizji SIC tamtejsze banki stracą na potencjalnym umorzeniu połowy greckiego długu co najmniej 0,5 mld euro. Najwięcej może utracić Banco Comercial Portugues, właściciel Banku Millennium – około 300 mln euro.