Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przesłał państwom UE kolejny projekt nowego międzyrządowego traktatu, który ma zaostrzyć reguły fiskalne dla strefy euro i innych chętnych. Dziś w Brukseli po raz trzeci spotkają się eksperci z państw członkowskich, by omówić szczegóły.
– To jest gorsza wersja. Dla instytucji unijnych, dla krajów spoza strefy euro – ocenił Janusz Lewandowski, komisarz UE na spotkaniu z polskimi dziennikarzami. Projekt, z którym zapoznała się „Rz", nie przewiduje spełnienia podstawowego polskiego postulatu: otwarcia szczytów strefy euro dla państw UE nieposługujących się wspólną walutą. Polska chciała siedzieć przy stole obrad i przysłuchiwać się dyskusji, bez możliwości głosowania. Widać jednak, nie zyskaliśmy na razie sojuszników, bo doradcy szefa Rady UE w swojej wersji dokumentu takiego zapisu nie umieścili. A jest on teoretycznie wypadkową postulatów zgłaszanych przez wszystkich uczestników dyskusji.
Komisarz Lewandowski ma nadzieję, że to nie koniec dyskusji. – Piłka jest w grze. Na razie trwa praca na poziomie technicznym, na polityczny będziemy się wspinali pod koniec stycznia – powiedział. 30 stycznia odbędzie się szczyt strefy euro poświęcony temu projektowi. – Sądzę, że ostateczna wersja będzie bliższa poprzedniej, z mocniejszą rolą ciał wspólnotowych, Parlamentu Europejskiego i – co dla Polski najważniejsze – z istotniejszą rolą krajów, które się pod nią podpisują, chociaż nie należą do strefy euro – stwierdził polski komisarz. Polska nie może w tej sprawie liczyć na poparcie duńskiej prezydencji.
Premier Donald Tusk był wczoraj w Kopenhadze, gdzie uroczyście przekazał władzę w UE Danii na kolejne pół roku. Rząd tego kraju nie jest jednak zainteresowany zasypywaniem przepaści między strefą euro i resztą UE. Dzień wcześniej duńska minister gospodarki powiedziała „Rz", że strefa euro ma prawo do osobnych spotkań i inni powinni to uszanować. Dania nie musi przyjmować euro, bo przy ratyfikacji traktatu z Maastricht wynegocjowała dla siebie wyjątek. Innym punktem niepokojącym dla Polski jest nazwanie nowej umowy traktatem i stworzenie możliwości rozciągnięcia tych wewnętrznych postanowień grupy państw na całość polityk gospodarczych UE.
Nowa wersja nie zawiera już co prawda odniesień do rynku wewnętrznego, czego bardzo bała się Wielka Brytania. Zaniepokojona, że bliższa integracja strefy euro będzie miała skutki nie tylko dla polityki walutowej i fiskalnej 17 państw, ale też dla innych dziedzin i pozostałych członków UE. Pozostały natomiast zapisy mówiące o tym, ze bliższa współpraca strefy euro ma uwzględniać potrzebę wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy, co wychodzi poza postulowany przez Polskę wąski charakter umowy. – Naszym zdaniem powinna to być krótka antykryzysowa umowa międzyrządowa skupiona na sprawach budżetowych – mówił nieoficjalnie polski dyplomata.