Wypowiedź holenderskiej komisarz wydrukował dzisiaj dziennik Volkskrant. Neelie Kroes pyta w niej „ czym jest człowiek za burtą?" i sama odpowiada.
- Zawsze się powtarza, że jeśli jakieś państwo wystąpi dobrowolnie lub zostanie poproszone o wystąpienie z eurogrupy to cała strefa się rozpadnie. To zwyczajnie nie jest prawda – stwierdza Kroes. – Grecy muszą zdać sobie sprawę z faktu, że Holandia i Niemcy mogą ich wspierać za pieniądze własnych podatników tylko w sytuacji, kiedy otrzymają wyraźny sygnał dobrej woli z drugiej strony – dodaje.
Wątpliwości co do przyszłości wspólnej waluty nie ma także szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. Jego zdaniem Grecja nie opuści strefy a euro pozostanie główną walutą Unii Europejskiej. - Euro przeżyje nas wszystkich – stwierdził Juncker.
Wczoraj stanowisko ws. przyszłości Greków w eurogrupie zabrała Maria Damanaki, komisarz ds. rybołówstwa. W swojej wypowiedzi dla dziennika "Ta Vima" poinformowała, że wykluczenie Grecji „to nie są tylko scenariusze. To plany, nad którymi prowadzi się studia".
Tymczasem rynki spekulują, jaka jest szansa na spełnienie się scenariusza powrotu drachmy. Najnowsze wyliczenia specjalistów z Citigroup wskazują, że prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w ciągu najbliższych 18 miesięcy wynosi 50 proc. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku informowali, że szanse wahają się w granicy 25 – 35 proc. W komentarzu do swoich wyliczeń nie są tak optymistyczni jak przedstawiciele UE. Wskazują, że wyjście Greków ze strefy euro wywoła „gwałtowne trudności w pozyskaniu zewnętrznego finansowania" w krajach południa Europy. To doprowadzi do dalszych ucieczek, które „zredukują strefę do roli trochę większej strefy zdemilitaryzowanej".