Bieda aż piszczy w Portugalii

Wśród starych krajów UE najbardziej zagrożeni biedą są Portugalczycy, z nowych – Rumuni

Aktualizacja: 23.02.2012 12:18 Publikacja: 23.02.2012 01:15

Bieda aż piszczy w Portugalii

Foto: ROL

Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że co czwarty mieszkaniec Portugalii jest zagrożony biedą. To smutny rekord wśród starych krajów członkowskich UE. Ale dane dotyczą roku 2010, a od tamtego czasu w Portugalii podjęto serię bolesnych reform, sytuacja jest więc prawdopodobnie o wiele gorsza.

– Portugalia i tak należała do najuboższych starych członków UE. Teraz dodatkowo obniżono pensję minimalną wynoszącą mniej niż 500 euro, obcięto emerytury i zaostrzono zasady przyznawania pomocy socjalnej. Bieda się pogłębiła, bo reformy uderzyły w najuboższą część społeczeństwa – mówi „Rz" profesor Pedro Pita Barros, ekonomista z uniwersytetu w Lizbonie.

Według Eurostatu do biednych zaliczają się osoby, które zarabiają poniżej 60 procent średniej krajowej i nie są w stanie wynająć mieszkania ani kupić produktów pierwszej potrzeby. W Portugalii są to najczęściej emeryci. W 2010 roku w dziesięciomilionowym społeczeństwie aż milion starszych osób musiało przeżyć za

280 euro miesięcznie. Ponieważ dopiero w połowie lat 70. w Portugalii wprowadzono system emerytalny, wiele osób otrzymuje bardzo niskie świadczenia, wszelkie cięcia są dla nich wyjątkowo bolesne.

Chociaż oficjalne dane mówią o 14-procentowym bezrobociu, zdaniem ekspertów pracy nie ma nawet co piąty dorosły. Wizja kolejnych zwolnień doprowadziła w poprzedni weekend do największego protestu od 30 lat. Zdaniem związków zawodowych na ulice Lizbony wyszło nawet 300 tysięcy osób. Ale demonstracje miały pokojowy przebieg.

– Portugalczycy się nie buntują, bo zdali sobie sprawę, że reformy są nieuniknione, a bez nich sytuacja będzie jeszcze gorsza. Wiele osób wie, co to życie w biedzie. Ja sam pamiętam, jak w latach 70. musiałem stać w kolejce po mleko  – wspomina Pedro Pita Barros. Jego zdaniem Portugalczycy są przyzwyczajeni nie tylko do wyrzeczeń, ale też do ciężkiej pracy.

– Oczywiście, jak wszyscy lubimy słońce, ale nie jesteśmy leniwi. Mamy tradycję przesiadywania w pracy przez całe dnie. Przyjęcie euro i dostęp do tanich kredytów mogły spowodować, że sporo osób uległo pokusie życia ponad stan, chociaż częściej dotyczy to klasy średniej niż najuboższych. Nie to było główną przyczyną naszych kłopotów – uważa ekspert.

– W Portugalii wykształcił się kapitalizm kolesiów. Gospodarka nie jest konkurencyjna, a nieliczni, którzy się bogacili, nie są zainteresowani zmianą status quo. Same cięcia tego nie zmienią – tłumaczy „Rz" ekonomista Luis Faria, szef ośrodka Contraditorio.

Rumuńska gospodarka od połowy lat 90. stawała się coraz mniej wydolna. Rozwój hamowały wysokie podatki i nadmierna regulacja. Na dodatek produkcję oparto na niewykwalifikowanej sile roboczej. Dziś słabo wykwalifikowani pracownicy są najbardziej narażeni na zwolnienie i mają problemy ze znalezieniem pracy.

Jak wynika ze statystyk, z nowych krajów członkowskich najbiedniejsi są właśnie Rumuni. W 2010 roku tylko co setny mieszkaniec Rumunii mówił, że niczego mu nie brakuje.

– Jesteśmy najbiedniejszym krajem UE i mamy największe nierówności społeczne. Kryzys uderza w biednych i jeszcze je pogłębia. Pesymizm i brak zaufania do państwa wywołują gwałtowne protesty – tłumaczy „Rz" Iuliana Precupetu, socjolog z Uniwersytetu w Bukareszcie.

– Kryzys drastycznie obniżył poziom życia. 80 proc. Rumunów zarabia mniej niż średnią krajową. Płace maleją, a ceny rosną. Najgorzej jest na wsi, gdzie mieszka połowa ludności. Tam ludzie żyją tylko z tego, co sami wyhodują – mówi „Rz" dr Adrian Dan z Instytutu Badań nad Poziomem Życia w Bukareszcie.

Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że co czwarty mieszkaniec Portugalii jest zagrożony biedą. To smutny rekord wśród starych krajów członkowskich UE. Ale dane dotyczą roku 2010, a od tamtego czasu w Portugalii podjęto serię bolesnych reform, sytuacja jest więc prawdopodobnie o wiele gorsza.

– Portugalia i tak należała do najuboższych starych członków UE. Teraz dodatkowo obniżono pensję minimalną wynoszącą mniej niż 500 euro, obcięto emerytury i zaostrzono zasady przyznawania pomocy socjalnej. Bieda się pogłębiła, bo reformy uderzyły w najuboższą część społeczeństwa – mówi „Rz" profesor Pedro Pita Barros, ekonomista z uniwersytetu w Lizbonie.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Finanse
W Polsce rynek finansowy jest zaawansowany w cyfryzacji
Finanse
Donald Trump znów grozi zwolnieniem prezesa Fedu Jerome’a Powella
Finanse
Lokalność zyskuje na znaczeniu
Forum Funduszy 2025
Jak sprawić, by pieniądze Polaków wreszcie zaczęły pracować?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Finanse
W BGK o budowaniu odporności przez samorządy w trudnych czasach