Cameron broni biznesu

Konserwatywny premier ostrzega, by w czasie kryzysu nie obwiniać kapitalizmu o wszelkie zło

Publikacja: 24.02.2012 02:09

David Cameron uważa, że biznes pomaga walczyć z biedą i napędza innowacyjność

David Cameron uważa, że biznes pomaga walczyć z biedą i napędza innowacyjność

Foto: AFP

Premier David Cameron wytoczył ciężkie działa przeciwko krytykom wolnego rynku i przedsiębiorczości.

– Mam dość tego antybiznesowego snobizmu. Biznes to największa w historii siła stojąca za rozwojem społecznym i może być tak samo moralny jak sektor publiczny – mówił wczoraj na konferencji „Biznes i społeczeństwo". Brytyjski premier przypominał, że to właśnie biznes pomaga walczyć z biedą i napędza innowacyjność.

Partia Konserwatywna, którą kieruje David Cameron, jest tradycyjnie ugrupowaniem brytyjskich elit i przedsiębiorców. Ale w ostatnim czasie dołączyła do chóru krytyków, którzy sprzeciwiali się wypłacaniu wysokich nagród bankierom obwinianym o wywołanie światowego kryzysu finansowego.

W styczniu David Cameron wygłosił przemówienie, w którym zapewniał, że kapitalizm można naprawić. Podkreślał, że biznes musi się też kierować dobrem społecznym, a kapitalizm musi stwarzać wszystkim szanse na korzystanie z dobrobytu. Wczoraj jednak przestrzegał przed przesadną krytyką wolnego rynku.

– W ostatnich miesiącach do naszej debaty wkradła się groźna retoryka, że zarabianie pieniędzy jest antyspołeczne, a biznesmenów interesuje tylko własny zysk – mówił.

– Wystąpienia Camerona są niespójne. Najpierw mówi o moralnym kapitalizmie i zapowiada walkę z utrwalonymi grupami interesów, potem obwinia tych, którzy domagają się tego samego – stwierdził Chuka Ummana, wiceminister ds. biznesu w gabinecie cieni.

– Cameron musiał się wczuć w nastrój opinii publicznej, która krytykuje banki za doprowadzenie kraju do kryzysu. Ale teraz przypomina, że jego partia pozostaje ugrupowaniem, które ze wszystkich trzech największych partii najsilniej popiera wolny rynek i przedsiębiorczość – tłumaczy „Rz" profesor Jonathan Tonge z Uniwersytetu w Liverpoolu.

Konserwatyści potrzebują wsparcia biznesu do zrealizowania ambitnego planu reform. Wielu ekspertów uważa, że Cameron zamierza dokończyć wielką przemianę społeczeństwa zaczętą przez Margaret Thatcher. Wprowadzone przez nią reformy uderzyły w wiele grup społecznych, ale stworzyły grunt dla rozwoju biznesu i w ciągu kilku lat przeobraziły pogrążoną w zastoju Wielką Brytanię w jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie. Obecny premier chce odchudzić państwo, a służby publiczne oprzeć na aktywności Brytyjczyków i filantropijnej działalności biznesu. Dlatego nie może sobie pozwolić na antybiznesową histerię.

Cameron początkowo uczestniczył w atakach na bankierów. Popierał m.in. odebranie tytułu szlacheckiego byłemu prezesowi Royal Bank of Scotland Fredowi Goodwinowi. Ale ostatnio stał się bardziej pojednawczy. Kiedy wybuchła awantura o premie dla dyrekcji Royal Bank of Scotland, który w zeszłym roku zanotował 2 miliardy funtów strat, Cameron zaapelował jedynie „o umiar". Dyrektor banku Stephen Hester zrezygnował z miliona funtów premii, ale inni pracownicy mają otrzymać bonusy.

– Torysi znaleźli się w niezręcznej sytuacji i narażają się na ataki. Premier Cameron wprowadzając bolesne reformy, tłumaczył, że wszyscy muszą ponosić wyrzeczenia i jadą na tym samym wózku. Nagle okazało się, że szefowie należącego do rządu Royal Bank of Scotland, obwinianego o przyczynienie się do kryzysu finansowego, mają dostać gigantyczne premie. Premier musi więc balansować. Chce zadowolić opinię publiczną, ale nie chce zrazić tradycyjnego elektoratu – mówi „Rz" prof. Steven Fielding z uniwersytetu w Nottingham.

Ale nawet w szeregach Partii Konserwatywnej słychać głosy, że ugrupowanie jest zbyt blisko związane z wielkimi korporacjami i działa w ich interesie. Mówi tak m.in. David Davis, który rywalizował z Cameronem o przywództwo torysów. Jego zdaniem premier nie zrobił nic, aby rozbić układy, na których oparty jest „brytyjski kapitalizm kolesiów". – Partia Konserwatywna w najmniejszym stopniu nie zmienia swoich relacji z biznesem. Pod wpływem kryzysu zwiększono kontrolę nad bankami. To chyba jedyna zmiana – uważa prof. Jonathan Tonge.

Za działania w interesie biznesu krytykuje torysów opozycja. Wiele kontrowersji wywołał program aktywizacji zawodowej bezrobotnych, który kieruje osoby na zasiłkach na darmowe praktyki w wielkich korporacjach. Zdaniem laburzystów to „nowoczesne niewolnictwo".

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

Premier David Cameron wytoczył ciężkie działa przeciwko krytykom wolnego rynku i przedsiębiorczości.

– Mam dość tego antybiznesowego snobizmu. Biznes to największa w historii siła stojąca za rozwojem społecznym i może być tak samo moralny jak sektor publiczny – mówił wczoraj na konferencji „Biznes i społeczeństwo". Brytyjski premier przypominał, że to właśnie biznes pomaga walczyć z biedą i napędza innowacyjność.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli