Jeszcze w marcu powinien być znany projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych – dowiedziała się wczoraj nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa. Przewiduje on, że sankcje za przekroczenie progów ostrożnościowych długu publicznego (50 i 55 proc. PKB) będą uruchamiane dopiero wtedy, gdy także dług liczony po średniorocznych kursach walut okaże się wyższy od tych progów. Obecnie głównym wyznacznikiem jest zadłużenie liczone według kursów na koniec roku.
Różnica może być ogromna. Jak wynika z obliczeń „Rz", w ubiegłym roku zadłużenie Skarbu Państwa liczone po kursie średniorocznym było o blisko 17 mld zł niższe niż liczone po kursie na koniec roku. To właśnie ubiegłoroczna sytuacja zachęciła resort finansów do przygotowania nowych rozwiązań. Silne osłabienie się złotego wobec euro w ostatnich miesiącach roku spowodowało, że wzrosła groźba przekroczenia 55-procentowego progu ostrożnościowego. By je zminimalizować, ministerstwo dokonywało w grudniu wcześniejszego wykupu bonów skarbowych.
Co ciekawe, nie zawsze jednak dług przy średniorocznym kursie walut jest niższy od tego przy kursie na koniec roku.
W projekcie noweli nie ma zapisów dotyczących kar za przekroczenie 60-proc. limitu długu wobec PKB. Tu tak jak obecnie brany ma być pod uwagę kurs walut na koniec roku. Ta zasada będzie obowiązywać także wobec długu liczonego według unijnej metodologii, a który raportujemy do Komisji Europejskiej.
– Propozycja, by przy uruchamianiu sankcji brać pod uwagę dwa różne punkty odniesienia, jest bardzo sprytna – komentuje Marcin?Mazurek, ekonomista BRE Banku. – To trochę rozwadnia kryterium konstytucyjnych progów ostrożnościowych, bo umożliwia takie liczenie długu, jak nam wygodniej. Ale z drugiej strony ma wiele zalet – dodaje. – Dzięki temu resort finansów nie będzie musiał się zmagać, poprzez interwencje na rynkach, z dużymi wahaniami kursów w ostatnich dniach grudnia. To pozwala także uniknąć potencjalnych ataków spekulacyjnych w tym okresie – wyjaśnia Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA.