Polski eksport kosmetyków wart 7,6 miliarda złotych

Spowolnienie nie zaszkodziło krajowym producentom środków piękności. W 2011 roku ich sprzedaż za granicą sięgnęła 1,9 mld euro

Publikacja: 21.05.2012 00:37

Kremy i szminki z Polski jadą w świat

Kremy i szminki z Polski jadą w świat

Foto: Rzeczpospolita

 

Mimo gospodarczych zawirowań globalny rynek kosmetyczny wzrósł w ubiegłym roku o 5 proc., do 426 mld dol. – szacuje w swym najnowszym raporcie firma badawcza Euromonitor International. Na tym wzroście skorzystali też polscy producenci, którzy w ostatnich latach bardziej aktywnie szukają możliwości rozwoju za granicą.

Według danych GUS polski eksport kosmetyków sięgnął w ubiegłym roku 7,6 mld zł, o ponad 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Licząc w euro, wzrost był mniejszy (prawie 3 proc.), a  sprzedaż wyniosła 1,86 mld euro.

Znane polskie marki

Symbolem eksportowego sukcesu polskich firm kosmetycznych stała się firma Inglot, która swe produkty do makijażu sprzedaje w 150 firmowych sklepach w 44 krajach świata, a jej szyld jest m. in. na nowojorskim Times Square. – W tym roku dodamy sześć – siedem kolejnych rynków – zapowiada Wojciech Inglot, prezes i założyciel firmy. Z ok. 40-proc. udziałem eksportu Inglot jest rekordzistą wśród rodzimych producentów kosmetyków, którym zagraniczna sprzedaż daje zwykle 10 – 15 proc. przychodów.

– Eksport jest strategicznym celem rozwoju naszej firmy, w ciągu kilku najbliższych lat ma zapewniać 40 proc. przychodów – mówi Dorota Soszyńska, współwłaścicielka Oceanic. Rodzinna spółka za granicą uzyskuje na razie jedną dziesiątą przychodów, ale jej kosmetyki marki AA trafiają już do 25 krajów, w ubiegłym roku zaś eksport wzrósł o jedną piątą. – Decydujące było wprowadzenie naszych produktów do sieci ponad 300 aptek na Ukrainie oraz zwiększenie sprzedaży na Litwie i w  USA – twierdzi Zbigniew Kreft, dyrektor eksportu Oceanic, który na ten rok przewiduje ok. 25-proc. wzrost sprzedaży zagranicznej.

Na zagraniczną ekspansję coraz mocniej stawia też Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris, które wysyła produkty do 30 krajów. – O ile rok 2010 był w eksporcie rokiem marki Lirene, wprowadzonej m.in. do Niemiec i Azji, o tyle w zeszłym roku największe, bo sięgające 35 proc., zwyżki dotyczyły dermokosmetyków Pharmaceris i luksusowej marki Dr Irena Eris, którą wprowadziliśmy do Hiszpanii, USA i  Czech – wskazuje Wiktoria Brzozowska, dyrektor eksportu spółki, której zagraniczna sprzedaż ma ok. 10-proc. udział w przychodach. Wśród jej głównych rynków są Azja

(m.in. Korea Płd., Tajwan i Hongkong), Niemcy, gdzie od wiosny tego roku kosmetyki Lirene sprzedaje sieć Kaufland, a przede wszystkim Ukraina. – Rynek ukraiński jest dla nas zdecydowanym priorytetem – podkreśla Brzozowska. Jak dodaje, od trzech lat firma ma tam własną spółkę dystrybucyjną. Flagowa marka Dr Irena Eris zwiększyła w zeszłym roku sprzedaż na Ukrainie prawie o połowę.

Rządowe wsparcie

Polskie firmy liczą również na efekty uruchomionego wiosną tego roku rządowego programu promocji polskich specjalności eksportowych. Branża kosmetyczna została wybrana na jeden z 15 najbardziej obiecujących sektorów, które dostaną dotacje na wsparcie działań promocyjnych za granicą – w ciągu trzech lat może liczyć na 4,4 mln zł.

Takiego wsparcia nie potrzebują najwięksi w Polsce eksporterzy kosmetyków – spółki globalnych koncernów. To na nie przypada lwia część kosmetycznego eksportu. Prawie 2 mld zł, czyli 84 proc. przychodów, sięgnęła w 2011 zagraniczna sprzedaż produkcyjnej spółki Avonu – Avon Operations Polska. Eksport stanowi też ponad 80 proc. przychodów produkcyjnej spółki Oriflame. Polska fabryka L'Oreal – największy zakład produkcji masowych kosmetyków koncernu w Europie – wysyła za granicę ok. 90 proc. wyrobów. W poznańskiej fabryce Beiersdorf zagraniczna sprzedaż kosmetyków Nivea i Eucerin (86 proc. przychodów) w ubiegłym roku wyniosła 354 mln zł.

Joanna Popławska, prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego

Polski eksport kosmetyków to w dużej mierze wynik inwestycji międzynarodowych firm, które mają tu swoje fabryki. Przyciągnęła je bliskość wschodnich rynków, dobrze rozwinięty przemysł kosmetyczny, który zapewnia doświadczone kadry, oraz konkurencyjne koszty. W ostatnich latach koszty wprawdzie wzrosły, ale dzięki poprawie produktywności nadal jesteśmy konkurencyjni. W rezultacie koncerny rozwijają w Polsce produkcję, z której ponad 80 proc. trafia za granicę. W krajowych firmach eksport ma do kilkunastu procent udziału w przychodach, ale i one starają się wzmacniać zagraniczną sprzedaż, by osłabić wpływ gorszej koniunktury w kraju.

Mimo gospodarczych zawirowań globalny rynek kosmetyczny wzrósł w ubiegłym roku o 5 proc., do 426 mld dol. – szacuje w swym najnowszym raporcie firma badawcza Euromonitor International. Na tym wzroście skorzystali też polscy producenci, którzy w ostatnich latach bardziej aktywnie szukają możliwości rozwoju za granicą.

Według danych GUS polski eksport kosmetyków sięgnął w ubiegłym roku 7,6 mld zł, o ponad 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Licząc w euro, wzrost był mniejszy (prawie 3 proc.), a  sprzedaż wyniosła 1,86 mld euro.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej