Hiszpania sięgnęła progu bólu

Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła poziomu 7 proc. Jak długo Madryt wytrzyma presję rynków?

Publikacja: 15.06.2012 05:29

Hiszpania sięgnęła progu bólu

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Poziom rentowności obligacji dziesięcioletnich wynoszący 7 proc. jest czasem nazywany progiem bólu. Gdy przekraczały go inne kraje z peryferii strefy euro, zwykle po kilku miesiącach nie mogły wytrzymać wysokich kosztów finansowania i prosiły o wsparcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Unię Europejską.

Greckie dziesięciolatki po raz pierwszy przekroczyły 7-proc. poziom rentowności pod koniec stycznia 2010 r. Około trzech miesięcy później Grecja musiała prosić UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o wsparcie. Irlandia wytrzymała ponad 7-proc. rentowność dziesięciolatek przez niecały miesiąc. Najtwardsza jak dotąd okazała się Portugalia. Rentowność jej dziesięciolatek wzrosła do ponad 7 proc. po raz pierwszy w listopadzie 2010 r., a pakiet pomocowy dostała dopiero 16 maja 2011 r. Na jesieni zeszłego roku Włochy na krótko również przebiły ten niebezpieczny poziom, ale później zyskały kilka miesięcy oddechu w związku z objęciem władzy przez rząd Mario Montiego.

Presja na Rzym jednak powraca, a wczoraj rentowność ich papierów dziesięcioletnich sięgała 6,3 proc. Kiepsko poszła też aukcja długu. Obligacje trzyletnie warte 3 mld euro sprzedano z rentownością 5,3 proc., gdy na poprzedniej aukcji było to 3,9 proc.

Nic dziwnego więc, że coraz więcej analityków snuje czarne scenariusze dla Madrytu. – Hiszpania będzie potrzebowała pomocy finansowej, a Włochy są następne w kolejce – twierdzi Megan Green, ekonomistka z Roubini Global Economics.

Hiszpania od wielu tygodni jest pod presją rynków, ale bezpośrednią przyczyną czwartkowego skoku rentowności jej obligacji była decyzja agencji Moody's. Obniżyła ona hiszpański rating o trzy stopnie, z poziomu A3 do Baa3, i zapowiedziała, że w ciągu trzech miesięcy może ściąć dalej tę ocenę do poziomu „śmieciowego". A to prowadziłoby wprost do wyprzedaży hiszpańskich obligacji.

Madrycki rząd odbył wczoraj nadzwyczajne posiedzenie poświęcone sytuacji na rynku. Nawet jednak z tego pogrążonego w kryzysie kraju napływają też pozytywne wiadomości. Przecieki z niezależnego audytu hiszpańskiego sektora bankowego mówią, że pożyczkodawcy mogą potrzebować jedynie 60 – 70 mld euro wsparcia. W weekend Madryt uzyskał od UE i MFW dostęp do wartego do 100 mld euro pakietu pomocowego dla banków.

Dobrą wiadomością jest również ocena agencji Moody's, że Polska i Czechy będą „azylami spokoju", jeżeli dojdzie do eskalacji kryzysu zadłużeniowego w Europie. Analitycy Nomury wskazują natomiast, że wpływ ewentualnego załamania greckiego systemu finansowego na gospodarki naszego regionu będzie mniejszy, niż się wcześniej obawiano. Najmocniej mogą to odczuć Bułgaria, Rumunia i Chorwacja.

Polska jedynie pośrednio – poprzez zawirowania na światowych rynkach oraz obroty handlowe. Można się jednak wówczas spodziewać osłabienia złotego czy wzrostu rentowności obligacji.

Wczoraj sytuacja na rynkach długu państw naszego regionu była jednak dosyć stabilna. Rentowność polskich dziesięciolatek sięgała 5,3 proc., a czeskich 3,1 proc. Polska na aukcji zamiany sprzedała łącznie za 2,46 mld zł obligacje zmiennokuponowe zapadające w 2017 i 2021 r. oraz papiery indeksowane inflacją z terminem wykupu za 11 lat. Odkupowane były papiery dwuletnie, zapadające w lipcu i październiku, o wartości 2,5 mld zł.

Po czerwcu Polska będzie miała sfinansowane już trzy czwarte potrzeb pożyczkowych na ten rok (i 100 proc. potrzeb refinansowania w walutach). To znaczy, że finansujemy się szybciej niż w ubiegłym roku. W tym kwartale czeka nas jeszcze tylko jedna aukcja, na której resort finansów zaoferuje inwestorom papiery pięcioletnie.

Złoty lekko osłabił się jednak wobec euro. Za unijną walutę płacono wczoraj nawet 4,32 zł.

Źródłem obaw inwestorów, obok kondycji gospodarczej Hiszpanii i Włoch, są również zaplanowane na niedzielę wybory parlamentarne w Grecji. Grecki rynek wpadł jednak w czwartek w euforię. Ateński indeks ASE rósł w ciągu sesji nawet o 9 proc., a akcje greckich banków zyskiwały blisko 20 proc.

Powodem tej eksplozji radości był przeciek sondażu wskazującego, że konserwatywna partia Nowa Demokracja wygra niedzielne wybory. Jeżeli uda się jej stworzyć rząd, będzie kontynuowała współpracę z MFW, a Grecji uda się w przewidywalnej perspektywie uniknąć wyjścia ze strefy euro. Z kolei Alexis Tsipras, lider największej greckiej antyratunkowej partii Syriza, powiedział wieczorem, że nikt nie chce wyjścia Grecji ze strefy euro. Jednak warunki pomocy powinny zostać zmienione na wzór Hiszpanii, która otrzymała wsparcie bez drastycznego pakietu oszczędnościowego.

—agmk, acw

Większy wzrost podaży pieniądza

W maju pieniądza w gospodarce było o prawie 15 mld zł więcej niż miesiąc wcześniej – podał NBP. Podaż pieniądza M3 w ujęciu rocznym rosła najszybciej od trzech miesięcy i wyniosła 885,4 mld zł. Taki wzrost to w dużej mierze efekt osłabienia złotego. W maju nasza waluta straciła 5 proc. do euro i ponad 12 proc. do dolara. Jak wyliczają analitycy NBP, to podwyższyło ilość pieniądza w gospodarce o ponad 4 mld zł. Po dwóch miesiącach spadków, w maju wzrosła wartość oszczędności gospodarstw domowych  w bankach. Po części dlatego, że wycofywaliśmy się z ryzykownych inwestycji. – W maju WIG20 stracił ponad 5 proc., a aktywa TFI skurczyły się o blisko 2 mld zł – przypomina Adam Antoniak z Pekao. Rosła też wartość naszych depozytów walutowych, a te stanowią ok. 7 proc. wszystkich środków. Osłabienie złotego (zwłaszcza względem franka) powiększyło wartość zaciągniętych kredytów i to o blisko 10,5 mld zł. Gdy oczyścimy dane z efektów kursowych, widzimy, że przyrost kredytów dla gospodarstw domowych był słaby. Od stycznia do maja średni przyrost kredytów wyniósł 1,2 mld zł wobec 2,5 mld zł rok wcześniej. Analitycy NBP wskazują też, że od początku roku zwalnia tempo akcji kredytowej dla przedsiębiorstw.

—agmk

Poziom rentowności obligacji dziesięcioletnich wynoszący 7 proc. jest czasem nazywany progiem bólu. Gdy przekraczały go inne kraje z peryferii strefy euro, zwykle po kilku miesiącach nie mogły wytrzymać wysokich kosztów finansowania i prosiły o wsparcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Unię Europejską.

Greckie dziesięciolatki po raz pierwszy przekroczyły 7-proc. poziom rentowności pod koniec stycznia 2010 r. Około trzech miesięcy później Grecja musiała prosić UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o wsparcie. Irlandia wytrzymała ponad 7-proc. rentowność dziesięciolatek przez niecały miesiąc. Najtwardsza jak dotąd okazała się Portugalia. Rentowność jej dziesięciolatek wzrosła do ponad 7 proc. po raz pierwszy w listopadzie 2010 r., a pakiet pomocowy dostała dopiero 16 maja 2011 r. Na jesieni zeszłego roku Włochy na krótko również przebiły ten niebezpieczny poziom, ale później zyskały kilka miesięcy oddechu w związku z objęciem władzy przez rząd Mario Montiego.

Pozostało 83% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli