Ekonomiści szacują, że wpływy z podatków pośrednich (VAT i akcyza) mogą być w tym roku niższe nawet o 14–18 mld zł, niż zapisano w budżecie. – Częściowo wynika to z pogarszającej się sytuacji gospodarczej w Polsce, ale częściowo z przeszacowania dochodów podatkowych w tym roku przez rząd – tłumaczy Mirosław Gronicki, były minister finansów.
– Popyt wewnętrzny w tym roku nie jest tak mocny jak w zeszłym – przyznaje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. – Fundusz płac rośnie bardzo powoli, zatrudnienie nie rośnie, a w II półroczu będziemy mieli jeszcze gwałtowne hamowanie inwestycji publicznych – wymienia powody słabnięcia konsumpcji prof. Gomułka. Do powodów zmniejszających się wpływów z VAT?dodaje zmniejszający się import.
Zdaniem Mirosława Gronickiego dziura budżetowa w tym roku nie przekroczy jednak zakładanych 35 mld zł. Ale jego zdaniem problemy będą w przyszłym roku. To oznacza, że nie uda się Polsce zmniejszyć długu całego sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a ścieżka zmniejszania zadłużenia państwa w kolejnych latach jest jeszcze bardziej zagrożona.
– Już w tym roku deficyt sektora finansów publicznych na koniec roku wyniesie jakieś 3,5 proc. PKB – szacuje Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ.
Prestiż czy realizm
– Rząd będzie musiał zdecydować, czy nadal będzie realizował program zmniejszania zadłużenia państwa w takim tempie, jak to do tej pory zapowiadał, czy też zdecyduje się robić to wolniej – tłumaczy Janusz Jankowiak. – Jeśli przyzna, że warunki zewnętrzne, głównie recesja w Europie, mają taki wpływ na naszą gospodarkę, że musimy zmniejszyć tempo oddłużania państwa, straci na prestiżu. Ale jeśli tego nie zrobi, to w przyszłym roku czeka nas podnoszenie podatków – uważa Jankowiak.