Słabe dane na temat wzrostu gospodarczego w drugim kwartale  spowodowały, że ekonomiści zaczęli zmieniać prognozy dotyczące stopy bezrobocia na koniec tego roku. Większość uważa, że nie uda się zakończyć go z poziomem mniejszym niż 13 proc.

Ale ich prognozy są bardzo różne. Od tego, że w tym roku prace straci 20–30 tysięcy pracowników do ponad 100–150 tysięcy.

– Wszystko zależy od tego,  w jakiej kondycji będą firmy późną jesienią. Jeśli sytuacja w strefie euro nieco się wyjaśni na plus, a przedsiębiorcy uznają, że kryzys potrwa do połowy przyszłego roku, to mogą nie zwalniać powszechnie – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. – Jeśli zaś ich zdaniem spowolnienie trwać będzie przez cały przyszły rok, to cięcia zatrudnienia zaczną się w październiku, listopadzie.

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych,  obawia się, że bezrobocie wzrośnie  wyraźnie już pod koniec tego roku i w urzędach pracy zarejestrowanych będzie pod koniec roku ok. 2,05 mln osób wobec 1,9 mln osób obecnie. – Obawiam się, że stopa bezrobocia może wynieść ok. 14 proc. w lutym–marcu przyszłego roku.