Jedną z rekomendacji Komitetu Stabilności Finansowej jest wprowadzenie do ustawy o kredycie konsumenckich zasady, zgodnie z którą rzeczywista roczna stopa oprocentowania kredytu (RRSO) nie może przekraczać sześciokrotności stopy kredytu lombardowego ustalanej przez Narodowy Bank Polski. Według informacji „Rz" takie rozwiązanie zaproponowała Komisja Nadzoru Finansowego.
Dodatkowe regulacje
Ustawa o kredycie konsumpcyjnym określa obecnie górny limit wartości odsetek – nie mogą one wynieść więcej niż czterokrotność stopy lombardowej NBP, która wynosi teraz 6,25 proc. To oznacza, że odsetki od kredytu nie mogą być wyższe niż 25 proc. Tego limitu muszą przestrzegać banki, a także udzielające pożyczek firmy pozabankowe. Ustawa jednak już nie określa maksymalnego całkowitego kosztu kredytu. Skutek jest taki, że podmioty niekontrolowane przez KNF często, w pogoni za wyższym zyskiem, narzucają klientom wiele różnych dodatkowych opłat i całkowity koszt kredytu staje się horrendalnie wysoki – może sięgać setek, a nawet tysięcy procent w skali roku.
Jeśli proponowany przez KSF limit wszedłby w życie, oznaczałoby to, że odsetki od kredytu wraz ze wszystkimi dodatkowymi opłatami, marżami i prowizjami nie mogłyby przekroczyć 37,5 proc. wartości pożyczonej kwoty. Wtedy z rynku zniknęłaby większość ofert firm pożyczkowych. Problem w tym, że wtedy o maksymalny limit otarłyby się także niektóre pożyczki oferowane przez banki.
Problem dla banków?
Z monitoringu firmy doradczej Open Finance wynika, że RRSO kredytów gotówkowych w bankach na kwotę 5 tys. zł waha się od kilkunastu do ponad 30 procent. Są jednak i takie oferty, w których RRSO może wynosić nawet więcej niż 50 proc. Często dochodzą dodatkowe koszty, takie jak ubezpieczenie na życie lub od utraty pracy, choć w wielu przypadkach taka ochrona jest iluzoryczna, bo tego typu ubezpieczenia mają mnóstwo wyłączeń.
– Dla większości banków wprowadzenie ograniczenia na poziomie sześcio–siedmiokrotności nie byłoby problemem, a pomogłoby uciąć proceder oferowania przez różne firmy drogich pożyczek, w których rzeczywiste koszty są ukrywane – mówi jeden z bankowców. Dodaje, że jednocześnie powstanie niebezpieczeństwo wypchnięcia części bardzo ryzykownych klientów do szarej strefy. Bo legalne działające firmy nie będą chciały im udzielać pożyczek na takich warunkach.