Reklama

Rosji potrzeba prawdziwych reform

Wyczerpały się już proste metody pobudzania wzrostu. Teraz potrzeba prawdziwych reform, inaczej PKB Rosji będzie rosnąć w tempie nie większym niż 2 proc. rocznie

Publikacja: 04.10.2012 04:16

Władimir Putin z Davidem Cameronem

Władimir Putin z Davidem Cameronem

Foto: AFP

Do takiego wniosku doszli już nie tylko niezależni eksperci, ale i minister gospodarki Andriej Biełousow. – Model gospodarki, na który wciąż orientuje się Rosja, czyli oparty na wpływach z surowców, przede wszystkim ropy i gazu, wykształcił się jeszcze do kryzysowego 2008 r. I dawał świetne wyniki w latach 2006–2007, gdy nasz wzrost gospodarczy był porównywalny z chińskim. Ale dziś ten model to już przeszłość. Po prostu przestał pracować – oświadczył minister podczas debaty na forum ekonomicznym „Rosja naprzód!".

Zdaniem Biełousowa są trzy przyczyny takiego stanu rzeczy: po pierwsze, do kryzysu 8-proc. wzrost gospodarczy zapewniała konsumpcja (dawała 6 proc. wzrostu). Obecnie Rosjanie kupują mniej i taniej, więcej oszczędzają, a firmy zaczęły w końcu wiązać poziom wynagrodzeń z wydajnością. Dlatego konsumpcja daje ok. 3 proc. wzrostu PKB.

Do tego dochodzi stabilizacja na rynku surowców energetycznych. – Wydobycie ropy w Rosji stabilizuje się na poziomie 110 mln t rocznie; nowe złoża nie wpłyną na wzrost wydobycia, a jedynie zastąpią wyczerpane. Eksport ropy będzie spadać, co w przyszłości może dać nawet ujemny PKB – mówił minister. Trzecia przyczyna to wzrost wydatków budżetowych z 16 proc. PKB przed kryzysem do 21 proc. obecnie.

To wszystko eksperci wiedzieli już dawno. Rok temu Centrum Rozwoju Wyższej Szkoły Ekonomii (WSE) w Moskwie przygotowało prognozę gospodarczą dla Rosji na lata 2012–2014. Autorzy uważali, że rosyjska gospodarka jest słaba, niezależnie od tego, czy za granicami panuje kryzys czy nie.

Eksperci zakładali, że utrzyma się odpływ kapitału na poziomie 50–100 mld dol. rocznie. Spadać też będzie poziom rezerw złoto-walutowych. Poziom inflacji w 2013 r. ma zaś wzrosnąć do 10 proc. (wg założeń budżetu 5–6 proc.).

Reklama
Reklama

Dziś widać, że mieli rację. Bank Rosji podał w środę, że odpływ kapitału po trzech kwartałach wynosi już 59 mld dol. netto; inflacja przekroczyła zaplanowany na ten rok poziom 6 proc. (wynosi 6,3 proc.) i na koniec roku sięgnie 7 proc. Dług zagraniczny zbliża się do najwyższej w historii granicy 600 mld dol.

„Jeżeli ceny ropy spadną, to upadnie i rosyjska gospodarka. (...) Co więc trzeba zrobić, by tak się nie stało? Potrzebne są inwestycje tak wewnętrzne, jak i z zewnątrz. Atrakcyjność inwestycyjna naszej gospodarki to klucz do rozwoju" – ostrzegało 12 autorów prognozy.

I tutaj zaczynają się schody, których nikt na Kremlu nie chce pokonać.

– W pewnym momencie było u nas dużo popularnych reform, jak choćby obniżenie podatków. Obecnie pozostały już tylko reformy niepopularne, jak emerytalna, która musi oznaczać podniesienie wieku emerytalnego – mówi gazecie „RBK daily" Julia Ceplajewa, szefowa analityków BNP Paribas w Moskwie.

Do takiego wniosku doszli już nie tylko niezależni eksperci, ale i minister gospodarki Andriej Biełousow. – Model gospodarki, na który wciąż orientuje się Rosja, czyli oparty na wpływach z surowców, przede wszystkim ropy i gazu, wykształcił się jeszcze do kryzysowego 2008 r. I dawał świetne wyniki w latach 2006–2007, gdy nasz wzrost gospodarczy był porównywalny z chińskim. Ale dziś ten model to już przeszłość. Po prostu przestał pracować – oświadczył minister podczas debaty na forum ekonomicznym „Rosja naprzód!".

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Reklama
Reklama