Rzeczoznawcy Narodowego Banku Polskiego oszacowali wartość 57 kg złota znalezionego w gdańskiej firmie na 9,3 mln zł. To niewiele w porównaniu z kwotą, jaką spółce Marcina P. powierzyli skuszeni wysokimi zyskami Polacy.
Szacowanie łącznej kwoty zobowiązań Amber Gold wciąż trwa. Pod koniec września gdański sąd informował, że wierzycieli spółki jest co najmniej 15 tys., a wartość wymagalnych zobowiązań to ok. 700 mln zł. Skargi do prokuratury poszkodowani przez firmę klienci mogą jeszcze składać przez najbliższy miesiąc.
Syndyk masy upadłościowej Amber Gold szacuje wartość majątku spółki na ok. 112 mln zł . W poniedziałek rozpoczęto licytację samochodów należących do firmy. Zainteresowanych było ponad 150 osób, ale sprzedano tylko 20 z 44 wystawionych aut, łącznie za 1,3 mln zł. Aukcja, na której łącznie mają zostać zlicytowane 134 pojazdy, potrwa jeszcze we wtorek i środę. W przyszłym tygodniu na licytację ma też trafić sprzęt z biur gdańskiej firmy o wartości ok. 4–5 mln zł.
Sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold 20 września. Marcin P. usłyszał siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi mu kara 15 lat więzienia. W poniedziałek gdański sąd zdecydował, że były szef firmy spędzi kolejne trzy miesiące w areszcie.
Na „sukcesie" Amber Gold chcieli skorzystać też inni. Teraz wygląda na to, że firmy, które oferowały Polakom lukratywne inwestycje w produkty oparte na złocie, są w finansowych tarapatach. Z informacji „Rz" wynika, że figurująca na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego firma ProGold sprzedała niedawno posiadane złoto. Od kilku dni nie działa jej strona internetowa. Nie udało nam się też skontaktować z jej przedstawicielami.