Kraj z marnym marketingiem

Katar. Plan inwestycyjny emiratu zakłada wydanie w pięć lat 270 mld dolarów.

Publikacja: 08.12.2012 00:17

Nie jesteśmy krajem, gdzie zabronione jest picie alkoholu – oburza się prezes Qatar Airways Akbar al Baker. Prezes katarskiej linii lotniczej, która w mijającym tygodniu zainaugurowała loty między Warszawą a stolicą Kataru – Dauhą, robił wszystko, aby zachęcić Polaków nie tylko do korzystania z jej połączeń, ale i odwiedzenia tego kraju.

– W Katarze doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli Europejczyk przyjeżdża na wakacje na plaży, to będzie chciał napić się piwa czy dobrego wina do kolacji. To mieści się w europejskiej kulturze i my to wszystko turystom oferujemy – podkreśla Al Baker.

W cieniu Dubaju

Do utrzymania sprzedaży alkoholu w Katarze przyczyniła się także FIFA, która dała jasno do zrozumienia, że bez dostępnego alkoholu, który jest częścią tradycyjnego otoczenia Pucharu świata, Katarczycy mogą się pożegnać z planami organizacji tej imprezy w 2022 r. – Może to zabrzmi mało elegancko, ale tej sprawy negocjować nie zamierzamy – powiedział Jerome Valcke, sekretarz generalny FIFA.

Katarski biznesmen był wyraźnie zdenerwowany, kiedy padło pytanie: czemu jego kraj tak bogaty i rozwinięty pozostaje w cieniu Dubaju, który bez specjalnych wysiłków jest w stanie ściągnąć miliony turystów. – Jesteśmy fatalni w marketingu. Mamy bogatą kulturę, piękny kraj, osiągnięcia naukowe, na które przeznaczane są ogromne środki. Centra handlowe są większe i tańsze od dubajskich. I tak naprawdę tylko Qatar Airways agresywnie reklamuje się wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. A Dubaj stworzył wokół siebie marketingową bańkę. Z tego powodu odnosi sukcesy – mówił Al Baker.

Jeszcze 70 lat temu Katar tak jak Dubaj składał się z wiosek poławiaczy pereł, którzy gwałtownie zbiednieli, gdy Japończycy zaczęli je przemysłowo hodować. Dzisiaj byłby mało znaczącym punktem na mapie, gdyby nie okazało się, że pod ziemią ma jedną piątą światowych rezerw gazu ziemnego. Teraz katarski PKB podwaja się co pięć lat tak dzięki eksploatacji nowych złóż, jak i inwestycjom zagranicznym. Roczny dochód na głowę Katarczyka to ponad 102 tys. dolarów. Katar liczy 1,7 mln mieszkańców, z tego 80 proc. to cudzoziemcy.

Jeszcze 70 lat temu Katar tak jak Dubaj składał się z wiosek poławiaczy pereł

W żadnym kraju nie ma takiego rozmachu inwestycyjnego, nawet w Chinach. W 1995 r. katarski PKB wynosił 8 mld dol., w 2010 r. – 130 mld dol. i zwiększył się o 16 proc. W 2011 był blisko 20-proc. wzrost. – W tym roku kryzys zdusił go do ok. 10 proc – mówi minister gospodarki i finansów Kataru Yousef Hussain.

Jednocześnie Katarczycy wydają ogromne pieniądze na budowę infrastruktury. Na najbliższe pięć lat przeznaczyli na wielkie projekty 270 mld dol. – Nie widzę powodów, dla których nie miałyby skorzystać na tym także polskie firmy – ocenia Akbar al Baker. Katar posiada rating inwestycyjny na poziomie AA w Standard & Poor's i AA plus z perspektywą stabilną u Moody's.

– Nie zamierzamy wygaszać naszego programu inwestycyjnego z powodu kryzysu – powiedział podczas niedawnej wizyty w Atenach emir Kataru Hamad bin Khalifa al Thani.

Polsce bardzo opornie przychodzi wabienie katarskich pieniędzy. Dotychczas tak naprawdę namacalnym dowodem jest kontrakt na dostawę gazu skroplonego. Ale to się może szybko zmienić.

Za to w Polsce inwestują np. katarskie linie lotnicze. Na centrum obsługi klienta i programu lojalnościowego Qatar Airways w Europie wybrał Wrocław, który do końca rywalizował z Edynburgiem i Budapesztem. Centrum swoją działalność ma rozpocząć na początku przyszłego roku. Początkowo zostanie w nim zatrudnionych 100 pracowników, docelowo około 200. W Qatar Airways już pracują polskie stewardesy i piloci, a nabór jest nadal prowadzony.

Uśmiech i Porsche

O Katarze w Europie zrobiło się głośno, kiedy nieco ponad trzy lata temu Qatar Investment Authority przejął 10 procent udziałów w niemieckim producencie aut luksusowych – Porsche.

Pomysł nie należał do któregoś z doradców emira, ale jego pięknej żony – Mozah bint Nasser al Missned. To matka siedmiorga z 27 dzieci emira, jedyna z trzech żon, która pokazuje się publicznie i według „Forbesa" należy do 100 najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Niedawno była w Polsce z powodu przyznania jej Orderu Uśmiechu.

Żona szejka nie ukrywa, że od dawna szukała okazji do kupna europejskiej firmy motoryzacyjnej. Na co dzień nie jeździ porsche, tylko prowadzi zwykłego sportowego mercedesa. – Ale zawsze podobały mi się porsche – powiedziała w wywiadzie dla niemieckiego „Focusa". Wymyśliła więc, że kupno udziałów to najprostszy, bo raptem za kilka miliardów euro, sposób ściągnięcia nowoczesnych technologii do jej ulubionego katarskiego projektu – Miasteczka Nauki. Żona szejka jest również katarskim ministrem oświaty. Volkswagen i Porsche nie miały nic przeciwko temu.

Katar jest dzisiaj blisko-wschodnią mekką dla profesjonalistów poszukujących dobrze płatnej pracy. Po kryzysie w Dubaju wielu z nich straciło tam pracę, zaczęły się pojawiać mało przyjemne opisy przygód młodych ludzi, którzy skuszeni łatwymi i wysokimi zarobkami zadłużyli się tam i żyli ponad stan, a potem, jeśli im się udało, w pośpiechu opuszczali emirat. Wielu z nich niefortunnie zakończyło swój pobyt więzieniem i bezceremonialną deportacją.

Wielu z nich znalazło pracę w Katarze, gdzie płace są wyższe, chociaż życie nudniejsze, bo pozbawione blasku metropolii. – No cóż – mówi Annabel Kantaria, brytyjska dziennikarka, która pracowała w Dubaju, a teraz znalazła pracę w Dausze, stolicy Kataru. – Nie jeżdżę do pracy na wielbłądzie, nie mam pozłacanego wózka golfowego i nie piję różowego szampana na śniadanie. Ale da się przeżyć.

Nie jesteśmy krajem, gdzie zabronione jest picie alkoholu – oburza się prezes Qatar Airways Akbar al Baker. Prezes katarskiej linii lotniczej, która w mijającym tygodniu zainaugurowała loty między Warszawą a stolicą Kataru – Dauhą, robił wszystko, aby zachęcić Polaków nie tylko do korzystania z jej połączeń, ale i odwiedzenia tego kraju.

– W Katarze doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli Europejczyk przyjeżdża na wakacje na plaży, to będzie chciał napić się piwa czy dobrego wina do kolacji. To mieści się w europejskiej kulturze i my to wszystko turystom oferujemy – podkreśla Al Baker.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli