W sobotę rosyjski rząd przyjął "Program zarządzania majątkiem narodowym". Resort gospodarki dostał czas do września, by opracować szczegółowy podział przypisujący poszczególny majątek odpowiedzialnym resortom i instytucjom. Problemem jest finansowanie programu. Urzędnicy przedstawili dwa warianty - bazowy i optymistyczny. Pierwszy kosztować ma odpowiednik 1,1 mld dol. a drugi - prawie dwa razy tyle.
- Bez tych pieniędzy nie zdołamy przekształcić państwowych przedsiębiorstw w spółki akcyjne - przyznał Aleksiej Biełousow minister gospodarki Rosji. Podał on, że w posiadaniu Rosimuszczestwa (skarb państwa) znajduje się ponad 2000 spółek akcyjnych z udziałem państwa; 1795 federalnych państwowych przedsiębiorstw; ponad 20 tys. innych podmiotów państwowych i 553 mln hektarów ziemi. W sumie państwo włada ponad połową rosyjskiej gospodarki.
Minister przyznał, że zarządzanie państwowym majątkiem jest dotąd w Rosji nieefektywne. Z prawie 1800 państwowych firm - jedna trzecia nie radzi sobie w ogóle w gospodarce rynkowej. Z tego 145 nie prowadzi żadnej działalności; 271 jest w likwidacji, a 264 - ogłosiło upadłość.
Ale choć w ostatnich latach wiele się mówiło o konieczności sprzedaży państwowych aktywów, to działo się niewiele. Do 2016 r ministerstwo gospodarki chce dostać z prywatyzacji 3,13 bln rubli (100 mld dol.), jednak by to osiągnąć roczna sprzedaż powinna być na poziomie 1,5 bln rubli. A w 2012 r do budżetu wpłynęło z tytułu prywatyzacji jedynie 201,5 mld rubli. Minister dodał, że w ostatnich latach wartość państwowych aktywów rośnie.
- To efekt dobrej pracy państwowych koncernów na rynku fuzji i przejęć. Rosneft uzgodniła zakup prywatnego TNK-BP, a rok wcześniej bank VTB kupił Bank Moskwy (ale państwo wyłożyło na jego ratowanie 14,5 mld dol. - red).