Jej nominację na szefową amerykańskiego nadzoru finansowego jednomyślnie zatwierdził w poniedziałek Senat. Była to w zasadzie formalność, od kiedy w marcu do jej kandydatury przychyliła się senacka komisja bankowa.
Prezydent Barack Obama nominował White na przewodniczącą SEC po tym, gdy w grudniu, na rok przed końcem kadencji, ze stanowiska tego zrezygnowała Mary Schapiro. Od tego czasu amerykańskim nadzorem rynkowym kieruje Elisse Walter i to właśnie ją na dniach zastąpi White, była nowojorska prokurator, a później partner w kancelarii Debevoise & Plimpton.
Barack Obama, uzasadniając nominację White, przywoływał jej sukcesy jako pierwszej kobiety na stanowisku prokuratora południowego dystryktu Nowego Jorku (pełniła ten urząd w latach 1993–2002 r.). Była wówczas zaangażowana m.in. w procesy gangstera Johna Gottiego i terrorystów stojących za zamachami na World Trade Center z 1993 r. – Z tą kobietą nie chcielibyście zadrzeć – mówił w styczniu Obama.
Krytycy wytykali mu jednak, że nominacją dla White napędza tzw. „obrotowe drzwi" między Waszyngtonem a Wall Street, czyli przepływ kadr między instytucjami finansowymi a rządowymi agencjami. W ramach pracy dla Debevoise & Plimpton, za którą tylko w ub.r. zainkasowała 2,4 mln dol., White reprezentowała bowiem m.in. banki, które SEC nadzoruje. Takie związki Waszyngtonu z Wall Street wskazywane są jako czynnik utrudniający gruntowną reformę regulacji finansowych, którą rząd USA zapowiedział po wybuchu kryzysu finansowego.
Ale 65-letnia prawniczka zdołała przekonać Senat, że między jej dotychczasową karierą a kierowaniem SEC nie zachodzi poważny konflikt interesów. – Pracując nad reformą regulacji finansowych, Komisja potrzebuje silnego przywódcy, i to zapewni jej właśnie Mary Jo White – powiedział Tim Johnson, przewodniczący senackiej komisji bankowej.