Polski rynek artykułów dla biegaczy jest wart ok. 1,5 mld zł

Polski rynek artykułów dla biegaczy jest już wart nawet 1,5 miliarda złotych i rośnie o 30-40 procent rocznie.

Publikacja: 04.05.2013 01:05

– Wolę sobie teraz kupić coś do biegania niż nowy ciuch – śmieje się Beata Krawczyk, menedżer w spółce medialnej w Warszawie. Biega z przerwami od siedmiu lat, ale tak „na poważnie"  trenuje od kilku tygodni, przygotowując się do jesiennego Maratonu Warszawskiego. Ocenia, że biegowe hobby  kosztowało ją dotychczas ponad dwa tysiące złotych. – Ale satysfakcja, poprawa kondycji i samopoczucie są bezcenne – dodaje.

Za radą doświadczonych biegaczy zakupy zaczęła od dobrych butów. Dobrane w specjalistycznym sklepie, gdzie dopasowuje się  je na podstawie analizy stylu biegania klienta na mechanicznej bieżni – kosztowały prawie 500 zł. Do tego markowa koszulka i legginsy z innowacyjnych tkanin za 300 zł, plus kurtka przeciwwiatrowa za 200 zł.  – Nie chodzi tu o lans, ale o komfort i bezpieczeństwo. Wcześniej biegałam w niedobranych butach i dziś widzę różnicę – dodaje  Beata Krawczyk.

Buty to podstawa

Doświadczeni pasjonaci biegania potwierdzają, że na butach nie warto specjalnie oszczędzać. Kupując te najtańsze, które nie amortyzują stopy podczas truchtu po asfalcie czy chodniku, ryzykujemy kontuzje stawów i wydatek na rehabilitację.

– Buty to podstawa – mówi Przemysław Wojtasik, dziennikarz, który biega od 10 lat.  Teraz trenuje w profesjonalnych butach za prawie 400 zł, czyli ceny, od której zaczyna się markowe obuwie do biegania. Kończy na poziomie ok. 800 złotych za parę, choć limitowane, designerskie edycje bywają kilkakrotnie droższe.

Sporo można też wydać na kolejny niezbędny atrybut poważnego biegacza – pulsometr, który kontroluje tętno, mierząc intensywność wysiłku.  Ten, z którym biega Beata Krawczyk, kosztował tysiąc złotych, ale doradcy klienta w specjalistycznych sklepach zachwalają urządzenia nawet dwa razy droższe.  Tyle że pulsometr (również ten za 400–500 zł) starczy na kilka lat, a buty, nawet najdroższe,  zwykle trzeba zmieniać po  800–1000 kilometrach (cięższe osoby  zużywają  je szybciej).

Przy bardziej intensywnych, codziennych treningach trzeba  kupić dwie pary w roku. Niezbędne są też przynajmniej dwa zestawy koszulek. – Bieganie jest dużo tańsze niż rower, ale wbrew potocznej opinii nie jest bardzo tanim sportem – mówi Przemysław Wojtasik. Oblicza, że na akcesoria do biegania wydaje rocznie ponad tysiąc złotych, choć nie wybiera najdroższych marek ani modnych gadżetów, a nowe buty kupuje raz w roku, bo dzieli czas i wydatki na jazdę na rowerze i pływanie (startuje w triatlonach). Do tego dochodzą koszty udziału w krajowych imprezach biegowych (ok. 300 zł rocznie) i ok. 100 zł na odżywki, napoje energetyczne. Za to uczestnicy biegów na mecie mogą liczyć na upominki od sponsorów, np. koszulki do biegania, czapeczki, plecaki.

Dla  pasjonatów biegania    wydatki na start stają  się istotną pozycją w budżecie, tym bardziej, że  z czasem ambicje rosną, a z nimi chęć do udziału w znanych maratonach ulicznych za granicą. Ale i w kraju okazji do biegowych rywalizacji nie brakuje. Według danych znanego producenta sprzętu sportowego, Puma Polska, w zeszłym roku zorganizowano u nas ponad 1500 imprez biegowych.

Największe maratony w dużych miastach, kuszące cennymi nagrodami, przyciągają uwagę mediów i tłumy uczestników. Według danych polskiej edycji magazynu „Runner's World", w zeszłym roku 10 największych maratonów w Polsce ukończyło ponad 23, 5 tys.  osób, o 29 proc. więcej niż rok wcześniej. W przypadku półmaratonów ten wzrost sięgnął 35 proc. (do ponad 25,8 tys. osób).

Maraton z targami

Wysyp imprez biegowych zwiększa popularność tego sportu, a przy okazji nakręca popyt na artykuły dla biegaczy – tym bardziej że maratonom towarzyszą zwykle targi sprzętu i akcesoriów.

Joanna Skrzypek, menedżer marketingu w Puma Polska, twierdzi, że maratony i inne imprezy biegowe mają ogromny edukacyjno-marketingowy wpływ na rynek. A ten, według przedstawicieli branży, rośnie o 30-40 proc. rocznie. Tyle że startował z dość niskiego pułapu. Do niedawna bieganie było raczej niszowym sportem.

– Znajomi powątpiewali, czy z tego można wyżyć – wspomina początki biznesu Aleksander Szyrajew, wspólnik w firmie Dansport, która od 2008 rozwija sieć Sklepbiegacza.pl. Firma prowadzi sprzedaż przez Internet i siedem stacjonarnych placówek w dużych miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie i w Katowicach. Siódma została otwarta w tym roku w systemie franczyzy, co pozwala na szybszy rozwój sieci.

Założyciele firmy, sami pasjonaci  biegania (w czasach liceum trenowali średnie dystanse), pomysł na biznes wzięli z USA, gdzie studiował drugi ze wspólników, Maciej Śniegórski. Uznał, że prędzej czy później boom na bieganie dotrze i do nas. No i dotarł.

Teraz, jak dowodzą najnowsze dane firmy badawczej ARC Rynek i Opinia, bieganie stało się najbardziej popularnym sportem Polaków. Uprawia je 36 proc.  aktywnych fizycznie osób w wieku 15–64 lata, czyli już prawie trzy miliony ludzi. Jeśli każdy z nich wydałby co roku na sprzęt do biegania choćby tyle, co Przemek Wojtasik (czyli ok. tysiąca złotych rocznie) mielibyśmy biznes wart 3 miliardy złotych.

To pokazuje potencjał rynku artykułów do biegania. Potencjał, bo w rzeczywistości rynek może być wart około połowy tej kwoty. Wydatki większości  amatorów biegania bliższe są bowiem taniej wersji zestawu dla biegacza – np. tej reklamowanej w wiosennej promocji sieci dyskontów Lidl, która też zauważyła perspektywiczny rynek. Zestaw buty Nike, specjalna koszulka i spodenki oraz skarpety do biegania kosztował tam niespełna 200 zł.

Amator w T-shircie

– Polacy jeszcze nie do końca doceniają  znaczenie profesjonalnego sprzętu. Wśród amatorów nadal można spotkać osoby biegające w bawełnianych T-shirtach oraz takie, które nie używają profesjonalnej odzieży i butów specjalnie przygotowanych do biegania – twierdzi Justyna Skrzypek z Puma Polska. Dodaje jednak, że prawdziwi pasjonaci biegania szybko się edukują, zwłaszcza ci, którzy zaczynają bardziej aktywnie trenować.

Liczbę tych prawdziwych pasjonatów przedstawiciele branży szacują na ok. 500 tys. osób.  Oni  – podobnie jak Beata Krawczyk – sięgają po profesjonalny ekwipunek, wydając nań średnio 1–2 tys.  złotych rocznie, co w sumie daje rynek wart 0,5–1 mld złotych.

Pozostałe 2,5 mln amatorów biegania, przy wydatkach rzędu 200 zł rocznie, zwiększa wartość rynku o kolejne pół miliarda złotych. Producenci i handlowcy liczą, że z czasem więcej osób z tej grupy dołączy do grona pasjonatów.

Gadżet maratończyka

To spośród pasjonatów rekrutują się użytkownicy portali dla biegaczy, czytelnicy miesięczników „Bieganie" i „Runners'World" (zaczynał w 2008 r. od kilku wydań w roku) i klienci szybko rosnącej liczby specjalistycznych sklepów dla biegaczy. Wydatki – mimo spowolnienia w gospodarce – też rosną. Jeśli ktoś łączy pasję do biegania z pasja do markowych innowacyjnych rzeczy i gadżetów, to rachunek szybko przekroczy kilka tysięcy złotych.  Obok butów,  podkoszulka, spodenek i wiatrówki miłośnikom całorocznego biegania przyda się bluza z polaru, długie spodnie (300– –500 zł), termoaktywna bielizna (100–300  zł) i cieplejsza kurtka na zimne dni (300–1200 zł), nie wspominając o profesjonalnych skarpetach.

Modne teraz kompresyjne podkolanówki (podtrzymują mięśnie łydki) to wydatek 100-200 zł. Biegaczki nie obejdą się bez specjalnego biustonosza (150-300 zł).  Do tego dochodzą gadżety biegacza – pulsometr, pas z bidonami, opaska na telefon – najlepiej na smartfona, który daje dostęp do darmowych aplikacji dla biegaczy (wtedy na bieżąco monitorują swe wyniki, mając też szansę porównania się z innymi).

– Pasjonaci biegania zwracają dużą uwagę na innowacje – twierdzi Maciej Lasoń z  Nike Poland, dodając, że polski rynek artykułów dla biegaczy od kilku lat bardzo szybko rośnie. I będzie nadal rósł. Jest też o tym przekonany Mateusz Boruk, menedżer w szczecińskiej Grupie Sport Club, która przed ponad rokiem do swych sklepów dla amatorów tenisa i fitness dodała trzecią markę  sklepów dla biegaczy, Runners Club.pl. Początkowo w Internecie, ale od kilku miesięcy  firma inwestuje też w stacjonarne placówki w dużych miastach. W maju chce otworzyć trzecią, we Wrocławiu.

Stacjonarne sklepy lepiej przemawiają do miłośników biegania, którzy mogą tam liczyć na fachowe doradztwo sprzedawców (zwykle pasjonatów tej    dyscypliny) i profesjonalny sprzęt, który ułatwia dobór butów. Przykładowo w RunnersClub klient badany jest na Runner station – urządzeniu do biomechanicznej analizy ruchu. Z kolei placówki Sklepbiegacza.pl proponują klientom krótki trening na mechanicznej bieżni – analiza nagrania pomaga w doborze butów.

Nic dziwnego, że w  planach RunnersClub są kolejne sklepy w  dużych miastach. Z kolei sieć Sklepbiegacza.pl jeszcze w tym roku  ma się powiększyć o  trzy kolejne placówki. – Bardzo nam pomaga moda na bieganie, to, że biegają aktorzy w serialach, a w ulicznych maratonach startują celebryci – mówi Aleksander Szyrajew. Twierdzi jednak, że potencjał polskiego rynku wciąż jest za mały, by szybko zrealizować docelowe plany firmy i dotrzeć z siecią Sklepbiegacza.pl do wszystkich miast powyżej 200 tys. mieszkańców.

Nadzieją producentów i handlowców jest młode pokolenie i kobiety – bo dotychczas główną grupę biegaczy stanowili mężczyźni w wieku 30–35 lat. Ostatnio rośnie jednak odsetek biegających pań, które dziś stanowią już jedną trzecią amatorów tego sportu, będąc też atrakcyjną grupą klientów. Zwracają uwagę nie tylko na jakość i nowinki techniczne, ale i na modny design.

Przedstawiciele branży twierdzą, że choć głównym magnesem są innowacje, to moda staje się coraz ważniejszym elementem rynku artykułów dla biegaczy. Liczy się fason kurtki czy koszulki, a stroje dla biegaczy są teraz bardziej kolorowe. W tym sezonie często żółte z czerwonymi akcentami, niebieskie. Za rok być może zielone, na pewno z lepszych tkanin. Tak, by wymieniając buty, koniecznie trzeba było do nich dobrać nowy, modny strój.

Polski boom na bieganie

W ciągu trzech ostatnich lat odsetek Polaków uprawiających bieganie zwiększył się trzykrotnie – wynika z badań firmy ARC Rynek i Opinia. Według nich, o ile w 2009 roku wśród aktywnych fizycznie Polaków biegał co ósmy (12 proc.), o tyle w zeszłym roku już 36 proc. Największy skok popularności tej dyscypliny sportu nastąpił  w zeszłym roku, czemu z pewnością sprzyjał wysyp biegowych imprez. Ten rok może tu przynieść kolejny rekord. – W Polsce nastał prawdziwy boom na bieganie. Świadczy o tym choćby 10-proc. wzrost zainteresowania tą aktywnością w ciągu zaledwie roku – twierdzi Michał Piechocki z ARC Rynek i Opinia. Jak dodaje, popularność biegania  w dużej mierze wynika z tego, że można uprawiać je wszędzie, bez specjalnego sprzętu, ograniczeń czasowych czy tych dotyczących miejsca.  Dane firmy badawczej  potwierdzają też  wzmożone zainteresowanie imprezami sportowymi związanymi z bieganiem, w tym maratonami. – To na pewno pozytywny trend, który być może w przyszłości przełoży się na wzrost liczby osób, które w ogóle uprawiają sport – dotychczas jednak liczba ta od kilku lat utrzymuje się na podobnym poziomie – dodaje Piechocki. Rosnąca popularność biegania oraz imprez biegowych to światowy trend, który przekłada się na rozwój rynku artykułów dla biegaczy.  Dane z USA, które mają najlepiej rozwinięte badania rynkowe, wykazują, że np. na same buty do biegania Amerykanie wydali w zeszłym roku 2,6 mld dolarów (o 6 proc. więcej niż w 2011), na ubrania zaś – ponad miliard dolarów. Nic dziwnego, skoro – według  danych portalu RunningUSA – liczba amatorów biegania przekracza tam 50 mln osób, z których 19 mln biega codziennie. W Europie tak  dokładnych danych nie ma, ale jeden z producentów obuwia dla biegaczy oceniał niedawno ich liczbę na ponad 80 mln osób.

– Wolę sobie teraz kupić coś do biegania niż nowy ciuch – śmieje się Beata Krawczyk, menedżer w spółce medialnej w Warszawie. Biega z przerwami od siedmiu lat, ale tak „na poważnie"  trenuje od kilku tygodni, przygotowując się do jesiennego Maratonu Warszawskiego. Ocenia, że biegowe hobby  kosztowało ją dotychczas ponad dwa tysiące złotych. – Ale satysfakcja, poprawa kondycji i samopoczucie są bezcenne – dodaje.

Za radą doświadczonych biegaczy zakupy zaczęła od dobrych butów. Dobrane w specjalistycznym sklepie, gdzie dopasowuje się  je na podstawie analizy stylu biegania klienta na mechanicznej bieżni – kosztowały prawie 500 zł. Do tego markowa koszulka i legginsy z innowacyjnych tkanin za 300 zł, plus kurtka przeciwwiatrowa za 200 zł.  – Nie chodzi tu o lans, ale o komfort i bezpieczeństwo. Wcześniej biegałam w niedobranych butach i dziś widzę różnicę – dodaje  Beata Krawczyk.

Pozostało 93% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu