Korespondencja z Brukseli
Dziś w Brukseli unijni przywódcy zjeżdżają na debatę o energii i rajach podatkowych. Dla Polski temat numer jeden to gaz łupkowy.
– Unijny szczyt ani nie pobłogosławi gazu łupkowego, ani go nie potępi – powiedział wczoraj nieoficjalnie wysoki rangą unijny dyplomata. Jak określił, niektóre kraje mają złoża tego surowca i mogą je eksploatować w ramach swojego suwerennego koszyka energetycznego. – Na razie nie jesteśmy na etapie regulacji, ale oceny stanu złóż. Ale już wiadomo, że nie przyniosą one rewolucyjnej zmiany – podkreślił dyplomata.
W Europie liczy się dywersyfikacja
Projekt wniosków końcowych ze szczytu mówi o konieczności zwrócenia się przez UE do rodzimych zasobów jako sposobu zdywersyfikowania zaopatrzenia w energię. Zastrzega jednocześnie, że ich eksploatacja powinna mieć charakter „bezpieczny i zrównoważony".
– Sformułowanie bezpieczny jest pozytywne, ale może otwierać drzwi do nadmiernych regulacji w tej branży – ostrzega Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki. Z naszych informacji wynika, że Polska jest na razie umiarkowanie zadowolona z projektu dokumentu. Bo zapis o gazie łupkowym nie przesądza o unijnych akcjach w tej sprawie, a jednocześnie wymienia go jako potencjalne źródło energii. Potrzebne do zaspokojenia rosnącego popytu.