- Pamiętajmy, że stopa banku centralnego, to tylko jedna ze stóp procentowych, która wpływa na rynek. Cała krzywa dochodowości ma znaczenie. W ostatnich dniach, na skutek wzrostu awersji do ryzyka, cała krzywa dochodowości się podniosła. Stopy procentowe wzrosły. To oznacza, że restrykcyjność polityki pieniężnej mierzona całą krzywą dochodowości się zwiększyła. Tym bardziej RPP powinna się zastanowić, czy to są dobre czasy, żeby rosła tak mierzona restrykcyjność polityki pieniężnej - stwierdził Rybiński.

Według niego mimo, że członkowie RPP są jednymi z najlepiej poinformowanych ludzi w Polsce, jeżeli chodzi o stan gospodarki, to warto porozmawiać z przedsiębiorcami, i dowiedzieć się, w jakim marazmie i ciężkiej sytuacji jest wiele sektorów gospodarczych. Rybiński uważa, że inflacja nam nie zagraża, bo popyt krajowy spada od kilku kwartałów. Podkreślił, że jeszcze przed podwyżką stóp przez Radę, mówił, że nadchodzi recesja roku 2013, która potrwa około trzech lat "taka stagnacjo-recesja". - Mówiłem, że stopy należy obniżyć do poziomu 2-2,5%, podtrzymuję to zdanie - powiedział były wiceprezes NBP.

Rybiński uważa, że w Polsce rynek pracy funkcjonuje z podobną sprawnością co w Niemczech. Problemem jest to, że Polska należy do krajów w grupie OECD najbardziej przeregulowanych, jeżeli chodzi o rynek produktów i usług. - Firmy w Polsce nie powstają, bo nie mogą spełnić bardzo trudnych warunków wejścia na pewne rynki, więc nie tworzą miejsc pracy w tych sektorach. Wiem, że przedsiębiorcom wygodnie jest mówić o rynku pracy, bo uelastycznienie obniża im koszty. Mniej wygodnie jest mówić o rynku produktów, bo w ten sposób wielu z nich, którzy są chronieni teraz pewnymi przepisami, stałoby się otwartymi dla konkurencji. Ale naprawdę trzeba się skupić na uelastycznieniu rynku produktów i usług.

Zdaniem byłego wiceprezesa NBP, minister finansów ma osobisty interes w zlikwidowaniu OFE. - Jeżeli tego nie zrobi, dług publiczny bardzo szybko przekroczy 60% i minister finansów może być postawiony przed trybunałem stanu. Osobisty strach – to jest najsilniejszy motyw, jest on tak silny, że debata o OFE jest bezproduktywna. Decyzja polityczna została podjęta, OFE w kilku krokach zostanie zdemontowana, albo sprowadzona do takiej sytuacji, gdzie nie ma znaczenia dla emerytów - ocenił Rybiński.

Uważa, że "większość OFE pokazuje ujemne wskaźniki efektywności zarządzania – czyli nie dodają wartości, a wręcz obniżają przyszłe emerytury", dlatego ocenia, że "należałoby obniżyć opłaty do absolutnego minimum. Tak, żeby było stać tylko zarządzających ewentualnie pracowników, ale tylko na chlebek, bez masełka. Żeby OFE pozostawić w pasywnym zarządzaniu, żeby koszty systemu były jak najniższe". Rybiński jest przeciwko temu, żeby likwidować kapitałową część systemu. - Wiem, że ZUS jest piramidą Ponziego. Mówiąc mniej technicznym językiem – ZUS za pięć, do dziecięciu lat będzie miał poważne problemy z utrzymaniem wysokości emerytur, które nam obiecano. W związku z tym emerytura z ZUSu będzie znacznie niższa, niż nam się wydaje. Potrzebujemy mieć filar kapitałowy, żeby uzupełnić tę emeryturę do wysokości, która pozwoli żyć trochę lepiej, niż na głodowym poziomie - powiedział profesor Krzysztof Rybiński w Radio Pin.