Firmy czekają na więcej

Rząd powinien wprowadzać bardziej radykalne i celowe działania w zakresie wspierania przedsiębiorczości.

Publikacja: 30.09.2013 08:15

Dotychczasowe zmiany legislacyjne wprowadzone przez rząd są zbyt małe, aby mogły przyczynić się do widocznej poprawy konkurencyjności polskich firm – uważają uczestnicy debaty „Ocena skuteczności inicjatyw gospodarczych podejmowanych przez państwo oraz pożądane kierunki zmian", którą zorganizowała „Rzeczpospolita". Debata otwierała konferencję „Nowoczesne narzędzia zarządzania należnościami".

– Polska zajmuje 55. miejsce wśród 185 państw rankingu „Doing Bussines", który ocenia łatwość prowadzenia działalności gospodarczej. Przed nami wciąż jest ponad 50 państw, w których firmom stworzono lepsze warunki rozwoju. Jeżeli chcemy, żeby przedsiębiorstwa lepiej niż do tej pory rozwijały się, więcej inwestowały, to musimy im stworzyć godne warunki porównywalne do tych proponowanych w krajach bogatszych – uważa Waldemar Sokołowski, prezes Rzetelnej Firmy.

– Cieszymy się z rozmaitych rozwiązań, które ułatwiają prowadzenie działalności gospodarczej, takich jak kasowy sposób rozliczania podatku VAT, uelastycznienie czasu pracy czy uruchomienie programu gwarancji bankowych udzielanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego – mówi Anna Wolska, urzędujący członek zarządu Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza. I dodaje, że z tego programu skorzystało już aż 15 tys. podmiotów gospodarczych. – To wszystko oczywiście cieszy. Natomiast niepokojące jest to, że są to działania ad hoc – mówi Anna Wolska. I dodaje, że mamy tak duży bałagan legislacyjny, że nawet pozytywne, ale pojedyncze zmiany, na przykład w prawie podatkowym, powodują wręcz pogorszenie stanu legislacji. – W konsekwencji takie zmiany nie przekładają się tak pozytywnie, jak byśmy tego oczekiwali, na nastroje przedsiębiorców – mówi Anna Wolska.

Drobne usprawnienia

Uczestnicy debaty są zgodni co do tego, że brakuje ze strony rządu działań, które wynikają z długofalowej strategii poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki.

– Do tej pory działania antykryzysowe polskiego rządu miały raczej charakter doraźny, a nie systemowy. Oprócz przewidzianych i zaplanowanych wcześniej wydatków inwestycyjnych z funduszy europejskich czy istniejących gwarancji dla przedsiębiorstw nie wprowadzono nowych programów inwestycyjnych, które mogłyby pobudzać gospodarczą koniunkturę – uważa Waldemar Sokołowski, prezes Rzetelnej Firmy.

– W Polsce dominują działania rządu post factum. Impuls wychodzi od przedsiębiorców i wówczas dopiero proponowane są rozwiązania. Częściowo przedsiębiorcy korzystają na tym, bo trzeba przyznać, że wprowadzane są elementy, które sprzyjają rozwojowi przedsiębiorczości – mówi Agnieszka Stawarz, dyrektor Obszaru Klienta Biznesowego Rejestru Dłużników ERIF BIG. I jako przykład podaje planowane w latach 2014–2016 zmiany przepisów dotyczących amortyzacji. – Podniesienie limitu jednorazowej amortyzacji może sprawić, że firmy zaczną inwestować – uważa Agnieszka Stawarz. Amortyzacja jest kosztem uzyskania przychodu, a więc firma po odpisaniu tego kosztu od przychodów wykaże mniejszy zysk, od którego zapłaci niższy podatek dochodowy.

– Do budżetu co prawda początkowo wpłynie mniej środków, ale z drugiej strony, jeśli firmy przeznaczą te środki na inwestycje, to docelowo powstanie więcej miejsc pracy, a przedsiębiorstwa będą osiągać wyższe dochody, a więc zwiększą się również wpływy do kasy państwa – mówi Agnieszka Stawarz. Jej zdaniem kolejnym właściwym krokiem ze strony rządu jest przedłużenie istnienia specjalnych stref ekonomicznych aż do 2026 roku.

– Martwi mnie jednak to, że 85 proc. firm ze stref ekonomicznych to firmy z kapitałem zagranicznym. Dobrze by było, żeby te zagraniczne przedsiębiorstwa włączały w swoje aktywności lokalnie działające firmy – mówi Agnieszka Stawarz. Według niej strefy ekonomiczne również wymagają uwagi rządu, bo na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. – W Unii Europejskiej takie strefy zupełnie inaczej wyglądają. Tam są klastry technologiczne, które mają za zadanie pobudzać powstawanie nowych technologii, które z kolei umożliwiają firmom szybszy rozwój – mówi Agnieszka Stawarz. I dodaje, że np. w Czechach firmy mogą do 10 lat uzyskać zwolnienie z podatków, a co więcej – mogą otrzymać grant do wysokości 5 proc. inwestycji, czego w Polsce nie ma.

Ustawy trzeba napisać od nowa

– Myślę, że przyszedł czas na gruntowne reformy w zakresie legislacji. Elementarne, oderwane od całego kontekstu zmiany wiele już tu nie poprawią. Ustawa o podatku dochodowym od początku jej istnienia była nowelizowana ponad sto razy – mówi Anna Wolska.

Zgadza się z nią Waldemar Sokołowski, który uważa, że stworzenie prawa podatkowego od podstaw jest możliwe. – W okresie transformacji pisaliśmy ustawy od początku. Jestem przekonany, że i teraz z pomocą grupy ekspertów można w ciągu roku napisać, a później wdrożyć nową ustawę – stwierdza.

Oprócz niezrozumiałych i skomplikowanych przepisów z zakresu prawa podatkowego eksperci uważają, że należy wprowadzić zmiany w polskim sądownictwie.

Zdaniem Waldemara Sokołowskiego ludzie nie chcą być przedsiębiorcami, ponieważ prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się z wieloma rodzajami ryzyka. Jednym z nich jest niedowład wymiaru sprawiedliwości.

– Jeśli słyszymy w mediach, że firmy padają z powodu błędnej decyzji urzędniczej, która nie została na czas uchylona, to wiele osób obawia się nawet zakładać firmę. Zgadam się z tym, że urzędnicy muszą mieć prawo do tego, żeby szybko działać, ale muszą mieć również narzędzia do korekty błędnej decyzji. Obecnie na wyprostowanie takiej decyzji czeka się latami – stwierdza Waldemar Sokołowski.

– Nie ma też odpowiedzialności urzędników za te błędne decyzje, co tak naprawdę jest przyczyną wielu problemów podatkowych polskich przedsiębiorców – dodaje Agnieszka Stawarz.

Brak wiedzy

– Mówimy tutaj o nowych rozwiązaniach i o pożądanych zmianach. Ale często, nawet jeśli niektóre rozwiązania zostaną już wdrożone, to wielu przedsiębiorców o nich nie wie. Ponieważ w ferworze codziennych zmagań związanych z prowadzeniem biznesu takie zmiany w przepisach umykają ich uwadze – mówi dr Renata Pajewska z Instytutu Bankowości i Ubezpieczeń Gospodarczych Szkoły Głównej Handlowej. I dodaje, że mali i średni przedsiębiorcy powinni myśleć strategicznie i być bardziej zorientowani na otoczenie. Dlatego że dostępne na rynku nowe rozwiązania być może pasowałyby do ich  firmy i pozwoliłyby przezwyciężyć niektóre problemy.

Związek Pracodawców Warszawy i Mazowsza przez dwa i pół roku badał potrzeby informacyjne przedsiębiorców.

– Deficyty informacyjne przedsiębiorcy tradycyjnie koncentrują się na ZUS i Urzędzie Skarbowym. A wszystkie działania związane z rozwojem są na bardzo dalekich miejscach – mówi Anna Wolska. Jej zdaniem polityka informacyjna zarówno instytucji publicznych, jak i instytucji otoczenia biznesu pozostawia wiele do życzenia. – Instytucje otoczenia biznesu powinny zastanowić się, jak zreformować politykę informacyjną i uwrażliwić przedsiębiorcę na te elementy, które mogą decydować o konkurencyjności jego firmy. Przedsiębiorcy nie zdają sobie sprawy z istniejących możliwości i nie chcą też korzystać z pomocy instytucji publicznych – mówi Anna Wolska.

Postawy przedsiębiorców

Podczas debaty goście zastanawiali się również, jak przedsiębiorcy reagowali na spowolnienie gospodarcze w Polsce.

Zdaniem dr Renaty Pajewskiej wśród polskich przedsiębiorców dominowała postawa zachowawcza, czyli strategia „strusia" i chowania głowy w piasek. Inni stosowali strategię „małego dziecka", czyli oczekiwali pomocy i wsparcia. Mieli oni roszczeniową postawę zwłaszcza wobec władz czy rządu.

– Jest też pewna, ale nieliczna grupa przedsiębiorców, którzy uważają, że kryzys to dobry moment na to, żeby przeorganizować swoją firmę i przygotować się do ekspansji rynkowej, kiedy nadejdą lepsze czasy dla gospodarki – mówi dr Renata Pajewska.

Uczestnicy debaty zwrócili również uwagę na to, że te małe i średnie firmy, które chciałyby się szybko rozwijać, mają utrudniony dostęp do źródeł finansowania.

– Działalność instytucji finansowych w Polsce sprowadza się głównie do butiku sprzedającego standardowe produkty czy łatwe kredyty – mówi Renata Pajewska. Według niej nie chcą one ponosić wyższego ryzyka, które wiąże się z finansowaniem młodych firm. – Żeby to zmienić, potrzebna byłaby bardziej aktywna rola KNF, który obecnie koncentruje się na tym, aby działalność banków czy ubezpieczycieli była zachowawcza i tym samym bezpieczna – mówi dr Renata Pajewska.

Dotychczasowe zmiany legislacyjne wprowadzone przez rząd są zbyt małe, aby mogły przyczynić się do widocznej poprawy konkurencyjności polskich firm – uważają uczestnicy debaty „Ocena skuteczności inicjatyw gospodarczych podejmowanych przez państwo oraz pożądane kierunki zmian", którą zorganizowała „Rzeczpospolita". Debata otwierała konferencję „Nowoczesne narzędzia zarządzania należnościami".

– Polska zajmuje 55. miejsce wśród 185 państw rankingu „Doing Bussines", który ocenia łatwość prowadzenia działalności gospodarczej. Przed nami wciąż jest ponad 50 państw, w których firmom stworzono lepsze warunki rozwoju. Jeżeli chcemy, żeby przedsiębiorstwa lepiej niż do tej pory rozwijały się, więcej inwestowały, to musimy im stworzyć godne warunki porównywalne do tych proponowanych w krajach bogatszych – uważa Waldemar Sokołowski, prezes Rzetelnej Firmy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Finanse
Jak rynki zareagowały na amerykański atak na Iran? Kluczowa cieśnina Ormuz
Finanse
W Polsce rynek finansowy jest zaawansowany w cyfryzacji
Finanse
Donald Trump znów grozi zwolnieniem prezesa Fedu Jerome’a Powella
Finanse
Lokalność zyskuje na znaczeniu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Forum Funduszy 2025
Jak sprawić, by pieniądze Polaków wreszcie zaczęły pracować?