Za sześć dni wejdą w życie nowe przepisy rosyjskiego banku centralnego, które mają ograniczyć wypływ kapitału z kraju. Zgodnie z nowymi regulacjami kontrolę nad legalnością operacji importowych przejmą banki działające na terenie Rosji.
Bank centralny latem ubiegłego roku zaczął bić na alarm, że rosyjski biznes znalazł nowy sposób, by wyprowadzać nielegalnie kapitał za granicę. Wykorzystuje do tego celu Związek Celny tworzony przez Rosję, Kazachstan i Białoruś oraz brak kontroli celnych w jego granicach. Tym sposobem, jak podaje gazeta „Wiedomosti", według szacunków banku centralnego w ciągu dwóch lat opuściło Rosję nielegalnie ok. 47 mld dol.
Na czym polega proceder? W wypadku wszystkich operacji importowych rosyjskie banki mają obowiązek, jako agencje kontroli walutowej, upewnić się co do prawdziwości transakcji. Jednak w wypadku Związku Celnego wystarczy, że firma przedstawi transportowo-towarowy list przewozowy. A taki dokument, jak mówi jeden z bankowców, „można narysować na kolanie i nikt go nie weryfikuje". Bank centralny jest tu bezsilny.
– Jeżeli rosyjska firma chce rozliczyć się z agentem z kraju Związku Celnego, przelewając środki na rachunki w bankach w rajach podatkowych, to zrozumiałe, że 70–80 proc. takich transakcji jest fikcyjnych. A celem jest pranie pieniędzy – wyjaśnia bankowiec.
Banki dotąd nie były zbyt skore do sprawdzania tego typu operacji także dlatego, że dobrze na nich zarabiają. Dochody z lewego importu mogły w 2012 r. sięgać 37 mln dol.