Rząd rosyjski nie zgodził się budować stadionów na mundial 2018 r. bez wstępnego audytu kosztorysów inwestycji. O rezygnację z tego pomysłu prosił resort sportu. Argumentował, że pozwoli to przyspieszyć budowę i zakończyć ją w wymaganym przez FIFA terminie. Jednak, jak dowiedziała się gazeta „Kommiersant", takiej zgody nie będzie. Kreml obawia się, że brak nadzoru nad budową doprowadzi do powtórki z Soczi, gdzie np. koszty stadionu, na którym odbyło się otwarcie i zamknięcie igrzysk, wzrosły aż siedmiokrotnie.
Teraz odbędzie się ekspercki audyt mundialowej infrastruktury, w której budowie przewidziano udział publicznych pieniędzy. Nadwyżkę kosztów ponad zatwierdzoną kwotę wykonawcy będą pokrywać z własnej kieszeni.
W styczniu rosyjski rząd przyjął zasady subsydiowania inwestycji mundialu 2018 r. Przewiduje budowę i modernizację 113 boisk treningowych, w tym 48 do treningów przedmeczowych i 65 w bazach pobytowych. W sumie są to inwestycje za 664 mld rubli (19,01 mld dol.). Rząd wspomoże je kwotą 336 mld rubli (9,62 mld dol.), regiony dorzucą 102 mld rubli (2,92 mld dol.), a prywatni inwestorzy 226 mld rubli (6,47 mld dol.)
Całą kwotą dysponować ma Ministerstwo Sportu, by nie powtórzyły się scenariusze korupcyjne z Soczi. Wcześniej na pieniądze liczyły regiony, w których odbędą się mecze. Ministerstwo będzie dzielić środki na budowę i modernizację stadionów w siedmiu miastach gospodarzach: Wołgogradzie, Jekaterynburgu, Niżnym Nowogrodzie, Kaliningradzie, Samarze, Sarańsku i Rostowie nad Donem.
Na każdy obiekt da z budżetu 13–15 mld rubli. Już na starcie wypada po ok. 7 tys. euro za krzesełko stadionowe. W Europie średni koszt to 6 tys. euro, wynika z danych KPMG.