Chodzi o Gulfstream G650 - luksusowy biznesowy odrzutowiec, który ma duże okna, na pokładzie wielkie skórzane fotele i kanapy, telewizor plazmowy, centrum łączności, sypialnię i łazienkę z prysznicem. Jego cena katalogowa (wyposażenie standardowe) zaczyna się od 64,5 mln dol., podała agencja ITAR-TASS. To jej miliarder Giennadij Timczenko poskarżył się, że z powodu objęcia go sankcjami nie może latać swoim samolotem.

„Sankcje objawiają się w najbardziej głupi sposób. Na przykład firma Gulfstream przestała stosować się do podpisanej umowy i przerwała serwisowanie mojego samolotu kupionego w tej firmie za niemałe pieniądze. Gulfstream zakazał wszelkich kontaktów ze mną i nie będzie przyjmował moich kolejnych zamówień na samoloty, a takie już złożyłem.

Samolot stoi w hangarze w Moskwie, bowiem jak podał Timczenko, „firma nie gwarantuje dostaw części zamiennych, przeglądów, a lotnicy nie mają dostępu do systemów nawigacyjnych, które obsługują zakodowane karty". I co pozostaje miliarderowi? O kupnie biletu na zwykłe linie lotnicze ani myśli. „Pozostaje czarter, choć i to nie jest zbyt wygodne" - dodaje Timczenko.

Timczenko ma obecnie dwa Gulfstreamy - jeden dostał w 2012 r a drugi poleciał do kontrolowanej przez Rosjanina (z fińskim paszportem) fińskiej firmy Airfix Aviation.

W samym Gulfstream o problemach Tomczenki nic nie wiedzą. Rzecznik Haidi Fedak wyjaśniła, że serwisowaniem samolotów zajmuje się wyspecjalizowana firma Jet Aviation, która ma rosyjski oddział na lotnisku Wnukowo. Zapewniła, że samoloty Gulfstream są normalnie obsługiwane na terenie Rosji i WNP. Lata ich tam 76 a rynek jest „interesujący, bo idzie w górę". Cały wywiad Giennadija Timczenki dla ITAR-TASS ukaże się jutro.