Niemcy najmocniej opierali się przed nałożeniem sankcji gospodarczych na Rosję. Komitet Stosunków Gospodarczych z Europą Wschodnią, który reprezentuje firmy związane z rynkami Rosji, Europy Wschodniej oraz Azji Środkowej, wyliczył, że w Niemczech 300 tys. osób pracuje przy produkcji dóbr przeznaczonych na rynek rosyjski, a gdyby doszło do dalszego spadku sprzedaży, zagrożonych może być 25 tys. miejsc pracy.
Pierwsze objawy
Pogorszyły się wyraźnie nastroje w niemieckim biznesie. Indeks ZEW wskazuje, że są one najgorsze od grudnia 2012 roku. Natomiast analitycy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uważają, że niemiecka gospodarka traci rozpęd.
W ubiegłym roku niemiecki eksport do Niemiec był wart 36 mld euro, 6,2 tys. firm ulokowało na tym rynku inwestycje warte 20 mld euro. Teraz już wiadomo, że wynik jest nie do powtórzenia, a kolejne przedsiębiorstwa ostrzegają, że ich tegoroczne wyniki finansowe będą gorsze od prognozowanych wcześniej.
Rheinmetall, największa firma zbrojeniowa w Niemczech, już ostrzegła, że będzie się ubiegać o odszkodowanie po tym, jak rząd wycofał jej licencję eksportową na sprzedaż do Rosji. Fraport, operator lotniska we Frankfurcie, obawia się, że Rosjanie mogą nałożyć restrykcje na lotnisko w Sankt Petersburgu, którego jest udziałowcem.
Stada, producent leków generycznych, który sprzedaje w Rosji 16 proc. swojej produkcji, mówi o wyhamowaniu zysku z powodu spadku w Rosji oraz deprecjacji rubla. – Rosjanie w tej chwili koncentrują się na zaspokojeniu swoich podstawowych potrzeb – powiedział Hartmut Retzlaff, dyrektor generalny Stady.