Do takiego wniosku doszli uczestnicy debaty poświęconej opodatkowaniu rolnictwa w Polsce, nad którą „Rz" objęła patronat. – Celem reformy opodatkowania rolnictwa ma być zachęcenie do rozwijania swojej działalności oraz do większej przedsiębiorczości – uznał Marek Zagórski, prezes fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Polskiej Wsi. – Obowiązujące przepisy skłaniają rolników do pozostawania biernymi ze względu na obawę przed utratą przywilejów podatkowych – dodał.
Otwartym pytaniem pozostaje, jaki system podatkowy wprowadzić na polskiej wsi, aby te warunki spełnił. Stanisław Kluza, były szef KNF, stwierdził, że nie powinien on być nastawiony wyłącznie na ściągnięcie z rolników pieniędzy. – Jeśli chcemy dostać więcej środków do kasy państwa, wystarczy zlikwidować część przywilejów – stwierdził. – Przede wszystkim należy sporządzić dobrą ewidencję, która lepiej zdefiniuje rozwój obszarów wiejskich. Podatki muszą być elastyczne i najlepiej, jeśli będzie się je wprowadzało etapami.
Pomysły są różne. Pojawiają się głosy, że można objąć podatkami dochody powyżej 100 tys. zł albo tylko gospodarstwa powyżej 6 ha. Jest też koncepcja wprowadzenia 3-proc. ryczałtu, ewentualnie z 19-proc. podatkiem dochodowym. – To nie są dobre pomysły, bo jeśli ktoś ma 7 hektarów, to jeden sprzeda, aby uniknąć opodatkowania – wyjaśnia Jarosław Neneman, autor raportu „Uwarunkowania i konsekwencje opodatkowania rolnictwa w Polsce". – Z kolei przy kryterium dochodowym rolnik przy dochodach 99 tys. zł zastanowi się, czy zarobić kolejne 2 tys. zł i zapłacić podatek.
Zdaniem Zagórskiego jednym z najlepszych rozwiązań byłoby zastąpienie obecnego podatku rolnego podatkiem od ziemi ze stawką np. 50 proc. obecnej stawki rolnego, a także opodatkowanie dochodów liniowym podatkiem dla firm.