Druga gospodarka strefy euro nie dotrzymywała kolejno terminów i założeń konsolidacji budżetu, a zgodnie z unijnymi regułami zaostrzonymi w czasie kryzysu długu narodowego w eurolandzie groziła jej grzywna do 4 mld euro do końca ubiegłego roku.
Komisja Europejska, która przygotowuje decyzje ministrów zaleciła przedłużenie terminu do 2017 r. z 2015, aby dać Paryżowi więcej czasu na wdrożenie reform i na cięcie wydatków w czasie, gdy kraj ten notuje bardzo nikły wzrost gospodarczy i niską inflację. -Zaaprobowano dwuletnie przedłużenie procedury nadmiernego deficytu we Francji - stwierdził unijny oficjel.
Zalecenie Brukseli wywołało kontrowersje wśród mniejszych krajów strefy euro i w samej Komisji, bo wielu decydentów politycznych uważa to za podważanie wiarygodności reguł zawartych w pakcie stabilizacji i wzrostu.
Benoit Coeure z rady EBC powiedział w "Financial Times", że strefa euro nie powinna stwarzać poczucia, iż narusza własne reguły i stosuje odmiennie przepisy wobec dużych i małych krajów. - Nie zyskamy zaufania do strefy euro, jeśli będziemy tworzyć wrażenie, że to co zostało wcześniej uzgodnione, można naruszać. Jest zawsze bardzo istotne unikanie sytuacji, czy nawet takiego poczucia, że duże kraje są traktowane bardziej pobłażliwie od mniejszych - powiedział.
Najważniejszy kraj w strefie, Niemcy popierają po cichu łagodne podejście do Francji, aby nie osłabiać jeszcze bardziej niepopularnego prezydenta Francois Hollande.