Teraz zacznie się mozolne wspinanie europejskich gospodarek w górę, ale to może potrwać. Aby mówić o szybkiej ścieżce wzrostu, należy poczekać kilka miesięcy. Eksperci Pracodawców RP wskazują przy tym, na podstawowe ryzyko związane z powrotem gospodarek na drogą szybkiego wzrostu – jest nim, w ich ocenie, słabnące tempo poprawy produktywności i niekorzystne tendencje demograficzne. Dotyczy to również Polski.
- Ostatnie tygodnie obfitowały w duże zawirowania na rynkach finansowych, czego przejawem był silny wzrost rentowności obligacji europejskich rządów – przekonuje w opracowaniu na temat sytuacji w Europie Damian Olko, ekspert ds. badań i analiz Pracodawców RP. - Obserwowany do niedawna bezprecedensowy spadek rentowności rządowych obligacji z dużym prawdopodobieństwem dobiegł końca. Rentowność 10-letnich papierów dłużnych Niemiec podskoczyła w krótkim czasie z 0,05 proc. do ponad 0,6 proc., co oznacza ogromną wyprzedaż, biorąc pod uwagę rozmiar i płynność tego rynku. W ślad za bazowymi obligacjami taniały również papiery wartościowe polskiego rządu – w krótkim czasie rentowność wzrosła do poziomu ponad 2,9 proc.
Przypomina przy tym, że rentowności długoterminowych papierów krajów rozwiniętych wciąż są na bardzo niskim poziomie, mamy zatem do czynienia z początkowym etapem „normalizacji" sytuacji na rynkach. Jego zdaniem dalszy wzrost rentowności europejskich papierów dłużnych będzie jednak hamowany przez program QE - luzowania polityki pieniężnej - który prowadzi Europejski Bank Centralny. Z jednej strony stara się on pobudzić wzrost cen w strefie euro, a z drugiej – powstrzymać wzrost rentowności obligacji, który w normalnych warunkach rynkowych jest skutkiem wyższej oczekiwanej inflacji przez inwestorów. Głównymi beneficjentami programu skupu obligacji są zatem silnie zadłużone rządy eurolandu, ale odbywa się to kosztem silnych zniekształceń na rynkach finansowych, co utrudnia podejmowanie racjonalnych decyzji inwestycyjnych. Dotyczy to również tzw. sfery realnej, ponieważ przedsiębiorcy często używają rynkowych stóp procentowych do wyceny projektów inwestycyjnych.
- W długim okresie decydującym czynnikiem wzrostu PKB jest jakość podejmowanych decyzji inwestycyjnych przez firmy - inwestycje w aktywa trwałe i in., gospodarstwa domowe, inwestycje w kapitał ludzki, czyli np. edukację oraz produktywne inwestycje publiczne – uważa ekspert. - Niestandardowe działania banków centralnych - jak program QE - bez wątpienia ingerują w proces efektywnej alokacji zasobów, gdyż osłabiają informacyjną rolę rynków. Ujmując to najprościej: trudno jest ocenić, w jakim stopniu rynki kapitałowe wyceniają rzeczywistość i perspektywy gospodarek, a w jakim nastawienie i postrzeganie tej rzeczywistości przez takie podmioty jak banki centralne – które mogą być poddane różnym politycznym naciskom, jak EBC. Silne zniekształcenie wyceny dóbr kapitałowych musi skutkować zmianą decyzji inwestycyjnych, których skutki będą się ujawniały w średnim i długim okresie.
Olko uważa, że z perspektywy pracodawców i przedsiębiorców najgorszy scenariusz jest wciąż możliwy: program skupu obligacji ułatwi wyjście z deflacji, ale europejscy politycy będą w dalszym ciągu niechętnie podejmować kluczowe reformy strukturalne, poszukując jednocześnie wszelkich możliwych okazji do ograniczania dyscypliny fiskalnej. W ten sposób interwencje EBC będą de facto finansować programy zwiększające wydatki publiczne, nakładając bezpośrednie i pośrednie koszty na sektor prywatny.