Film obnaża mechanizm funkcjonowania największych firm, które stawiają sobie za jedyny cel jak największy zysk. Dbają wyłącznie o swoich udziałowców, a nie społeczeństwo.
— Ci ludzie nie znają słowa dość — zauważa Michael Moore, reżyser.
„Kojarzą się z wielorybem, łagodnym wielkim zwierzęciem, które w każdej chwili może cię połknąć. Potwór doktora Frankensteina zapanował nad swoim twórcą — podobnie zachowują się wobec nas korporacje” — zauważają twórcy kanadyjskiego filmu Mark Achbar, Jennifer Abbott i Joel Bakan.
I punkt po punkcie wyliczają szkody wyrządzane przez korporacje. Wyśrubowane normy firmy NIKE zakładają, że szwaczka ma sześć i pół minuty na uszycie koszuli, a jej płaca wynosi 70 centów za godzinę. W Hondurasie jako krawcowe pracują 13-letnie dziewczynki, a doszywane przez nie do ubrań metki informują, że część zysku ze sprzedaży odzieży zostanie przekazana... potrzebującym dzieciom. Korporacje nie martwią się także zanieczyszczaniem środowiska — produkują w wielkich ilościach toksyczne odpady, nie troszcząc się o ich utylizację. Do tego dochodzi niekontrolowana wycinka lasów, przekraczająca dopuszczalne normy emisja dwutlenku węgla...
Standardy korporacyjnego postępowania są jasne — pecunia non olet, więc nie ma żadnych hamulców, żeby do gry w niekończącą się konsumpcję przyuczyć małe dzieci — choćby trzylatki.