Filmowa opowieść manipuluje emocjami widza

„Droga do przebaczenia”, którą od piątku możemy oglądać w kinach, to nieuczciwy wobec widza dramat o radzeniu sobie z traumą.

Publikacja: 14.03.2008 23:56

Filmowa opowieść manipuluje emocjami widza

Foto: BEST FILM

Dotychczas Irlandczyk Terry George zajmował się dylematami politycznymi i moralnymi świata. Za scenariusz do „W imię ojca” – dramatu o człowieku niesłusznie oskarżonym o terroryzm na rzecz IRA – otrzymał nominację do Oscara. Drugą zdobył za „Hotel Rwanda”, który także wyreżyserował. Była to opowieść o Paulu Rusesabaginie, który uratował podczas ludobójstwa w Rwandzie ponad 1200 osób.

Na tym tle „Droga do przebaczenia” może zaskakiwać. Na pierwszy rzut oka film nie ma związku z poprzednimi dokonaniami George’a. Opowiada o tragedii przeciętnej amerykańskiej rodziny.

Profesor literatury Ethan Learner (Joaquin Phoenix) z żoną (Jennifer Connely), ich córeczka i synek zatrzymują się na stacji benzynowej. Chłopczyk wychodzi na jezdnię i wtedy śmiertelnie potrąca go nadjeżdżający samochód. Jego kierowcą jest prawnik Dwight Arno (Mark Ruffalo). Przerażony ucieka z miejsca wypadku...

Dlaczego George zdecydował się na ten temat? Kluczem do zrozumienia jego wyboru jest scena, w której Learner dyskutuje z jednym ze swoich studentów o sytuacji w Iraku. Nagle chłopak mówi, że ludzie Zachodu w przeciwieństwie do społeczeństw nękanych przez wojnę zapomnieli co to ból, bo egzystują łatwo i wygodnie.

George postanowił więc zrobić szlachetną psychodramę o roli cierpienia w życiu. „Droga do przebaczenia” ma zbliżyć nas emocjonalnie do położenia tych, którzy na co dzień konfrontują się z traumatycznymi doświadczeniami.

Reklama
Reklama

Na ekranie oglądamy, jak tragiczne wydarzenie zmienia Learnera – ofiarę i Arno – sprawcę wypadku. Ethan odsuwa się od rodziny. Obsesyjnie pragnie odnaleźć winowajcę. Arno mierzy się z poczuciem wstydu i winy. Nie tylko wobec Learnerów, ale także własnego syna.

Film powinien mieć siłę moralnego wstrząsu, by zadziałać zgodnie z intencją reżysera. Niestety, jest opowiedziany konwencjonalnie, jakby nakręcił go pierwszy lepszy telewizyjny rzemieślnik.

Na dodatek manipuluje emocjami. „Droga do przebaczenia” powstała na kanwie powieści Johna Burnhama Schwartza. Terry George i autor książki wspólnie napisali scenariusz. I tak jak w oryginale zagęścili dramaturgię, sztucznie krzyżując losy bohaterów. Nie wypada nachalnie wywoływać wzruszeń, gdy chce się poruszyć sumienia.

Czytaj także - "Droga do przebaczenia***"

„Droga do przebaczenia”. USA 2007. Reż. Terry George. Dystrybucja: Best Film

Dotychczas Irlandczyk Terry George zajmował się dylematami politycznymi i moralnymi świata. Za scenariusz do „W imię ojca” – dramatu o człowieku niesłusznie oskarżonym o terroryzm na rzecz IRA – otrzymał nominację do Oscara. Drugą zdobył za „Hotel Rwanda”, który także wyreżyserował. Była to opowieść o Paulu Rusesabaginie, który uratował podczas ludobójstwa w Rwandzie ponad 1200 osób.

Na tym tle „Droga do przebaczenia” może zaskakiwać. Na pierwszy rzut oka film nie ma związku z poprzednimi dokonaniami George’a. Opowiada o tragedii przeciętnej amerykańskiej rodziny.

Reklama
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Film
Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?
Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama