Jest piękna, delikatna i inteligentna. W przeciwieństwie do wielu hollywoodzkich gwiazd ma ogromny dystans do fabryki snów i własnej kariery. Nie zależy jej na wielkiej sławie. I potrafi wybierać role.Ta 32-letnia piękność urodziła się na farmie w Benoni w Republice Południowej Afryki. Dopiero niedawno dostała obywatelstwo amerykańskie. Nosi w sobie traumę rodzinnej tragedii, jaką przeżyła w dzieciństwie. Chciała być tancerką, jako nastolatka dostała nawet pracę w nowojorskim Joffrey Ballet w Nowym Jorku. Gdy kontuzja kolana uniemożliwiła jej karierę, pojechała do Los Angeles. Miała wtedy 18 lat. Po kursie aktorskim w 1995 roku zadebiutowała na dużym ekranie. Stała się ulubienicą fotografików, zaczęła trafiać na okładki kolorowych pism. W 2000 roku zajęła pierwsze miejsce na liście najpiękniejszych magazynu „People”. Dzisiaj ma na koncie ok. 30 ról filmowych, m.in. w „Adwokacie diabła”, „Celebrity”, „Nazywał się Bagger Vance”, „Życiu i śmierci Petera Sellersa”. Za rolę seryjnej morderczyni w filmie Patty Jenkins „Monster” dostała Oscara. W życiu prywatnym związana jest z aktorem i reżyserem Stuartem Townsendem. 9 maja na polskie ekrany wejdzie jej nowy film „W Dolinie Elah” Paula Haggisa.
W ostatnich latach konsekwentnie przekonuje pani publiczność, że nie jest wyłącznie piękną blondynką, lecz również wspaniałą aktorką. W obrazie Paula Haggisa „W Dolinie Elah” gra pani detektywa — kobietę stanowczą, wiedzącą doskonale, o co jej chodzi.
Lubię kino polityczne i filmy dla dorosłych, a nie dla czternastoletnich dzieciaków. Dlatego współpraca z Paulem była dla mnie naprawdę fascynująca.
Oboje macie za sobą sukcesy oscarowe...
One nas właśnie zbliżyły. Stale spotykaliśmy się na rozmaitych imprezach wręczenia nagród. Na przełomie 2005 i 2006 roku Paul miał nominacje za „Crash. Miasto gniewu”, ja za rolę w „Dalekiej Północy”. Zaprzyjaźniliśmy się, wychodząc razem na papierosa. Aż kiedyś Paul powiedział: „Charlize, napiszę dla ciebie scenariusz”. Czy ktoś jeszcze powie, że palenie przynosi same szkody?