Życie starego profesora lingwistyki zbliża się do kresu, a naukowiec nie zdołał jeszcze skończyć swego opus magnum. Jednak dostaje od losu drugą szansę: rażony piorunem nie tylko odzyskuje młodość, lecz również zostaje wyposażony w nadludzkie umiejętności.
Film powstał na podstawie książki Mircei Eliadego, ale podróż do źródeł czasu i języka, która w dziełach filozofa ma swoją głębię, na ekranie staje się nieznośna. Dosłowność obrazu i filmowej narracji sprawia, że historia uczucia profesora do jego dawnej miłości (również cudownie odmłodzonej) staje się parodią. Coppola mnoży symbole, sięga do archetypów i mitów, nie oszczędzając widzowi nawet wykładów na tematy ontologiczne. Całość jest pretensjonalnym, przegadanym miszmaszem, z którego obronną ręką nie wychodzą ani miłość, ani mądrość. "Młodość stulatka" to spektakularna porażka wielkiego mistrza, filmowej legendy lat 70. Nie pierwsza zresztą. Francis Ford Coppola zawsze był twórcą nierównym, balansującym między wielką klapą a wielkim sukcesem.
W nakręconym w 1988 roku filmie "Tucker: Konstruktor marzeń" opowiedział o biegnącym za mrzonkami projektancie samochodów, zniszczonym przez przeciwników z przemysłu motoryzacyjnego. Niektórzy potraktowali obraz jako alegorię losów reżysera. Ale za upadki Coppoli trudno winić Hollywood. Za to w jego sukcesach fabryka snów miała spory udział.
Francis Ford Coppola zapewnił sobie miejsce w historii kina trzema tytułami. Pierwszy powstał w 1972 roku. Coppola miał na koncie Oscara za scenariusz "Pattona", a poza tym – serię porażek. Firma, którą założył z George'em Lucasem, po kilku niewypałach była już na krawędzi bankructwa, gdy szefowie Paramountu zaproponowali mu przeniesienie na ekran "Ojca chrzestnego" Mario Puzo. Coppola opowiedział o losach mafijnej włoskiej rodziny. Stworzył wspaniały fresk psychologiczny, pokazując jednocześnie Amerykę – jej skorumpowane instytucje i naznaczoną fałszem obyczajowość. Potem wracał do tego tematu dwukrotnie. Jego trylogia zdobyła 29 nominacji do Oscara, dziewięć z nich zamieniło się w statuetki.
W 1974 roku Coppola pokazał "Rozmowę" – film o specjaliście od inwigilacji próbującym nie dopuścić do morderstwa – przejmujące studium alienacji i obsesji. Obraz, w którym pobrzmiewały echa "Powiększenia" Antonioniego, stał się proroczą wizją nadchodzącej rzeczywistości: wkrótce potem wybuchła afera Watergate. Do dziś "Rozmowa" wydaje się przeraźliwie współczesna.