Jak tłumaczą panowie wielką popularność horrorów we współczesnym kinie hiszpańskim?
Jaume Balagueró:
Hiszpańscy filmowcy przez lata unikali kina gatunkowego, bo uchodziło ono za coś gorszego niż obyczajowe dramaty czy obrazy artystyczne. Wstyd było robić horror. Wszystko się zmieniło przed kilkoma laty, gdy do głosu doszło nowe pokolenie pozbawione kompleksów, wychowane na filmach wypożyczanych z wideoklubów. I okazało się, że widzowie czekają na takie opowieści. W ostatnim roku dwa najpopularniejsze hiszpańskie filmy to właśnie horrory.
Paco Plaza:
Strach jest jednym z podstawowych ludzkich uczuć. Człowiek się boi. I ten lęk jest potrzebny, bo pomaga zdefiniować niebezpieczeństwo i uniknąć go. Mamy więc strach zakodowany w naszym DNA, a kino to wykorzystuje.