W walce z mężczyznami Elektra wykorzystywała najskuteczniejszą broń kobiecą - seksapil. Nic więc dziwnego, że na jej widok także serce agenta 007 zabiło mocniej, zwłaszcza, że w roli Elektry wystąpiła Sophie Marceau.
Jednak gdyby Bond znał prawidła wedle, których konstruowane są czarne charaktery, nie dałby się tak łatwo podejść. Każdy wróg Bonda ma zwykle jakiś widoczny fizyczny defekt. Elektra miała zdeformowane ucho. Mimo to dla Jamesa ważniejsze okazało się zaspokojenie własnego libido. Dzięki relacji między Elektrą a Bondem „Świat to za mało” jest najlepszym filmem cyklu, gdy licencję na zabijanie posiadał Pierce Brosnan.
Przeciwieństwem Elektry King była Rosa Klebb w „Pozdrowieniach z Rosji” (1963). Była agentka sowieckiej agencji kontrwywiadowczej SMERSH dołączyła do międzynarodowej organizacji terrorystycznej SPECTRE.
Słynęła z sadystycznie prowadzonych przesłuchań. Torturowała ofiary przymilnie się do nich zwracając. Bonda czekał jednak inny los. Klebb nosiła czarne pantofle, z których wysuwały się umaczane w truciźnie ostrza. Agent 007 miał zginąć od zdradzieckiego kopnięcia. Na szczęście uratowała go pewna nawrócona agentka. W rankingach bondowskich czarnych charakterów Rosa Klebb zawsze zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce. Być może dlatego, że jest zaprzeczeniem ideału kobiety, który pociągał szpiega Jej Królewskiej Mości. Klebb przypominała faceta w spódnicy. Nosiła krótko obcięte włosy. Miała ostre rysy twarzy. Słowem - obrzydliwe babsko.
Męski typ urody reprezentowała również drapieżna May Day grana w „Zabójczym widoku” (1985) przez czarnoskórą piosenkarkę i modelkę Grace Jones. To pierwsza kobieta, która chciała zdominować Bonda podczas seksu. Była od niego bardziej wysportowana - z kocią zręcznością wspinała się m.in. na wieżę Eiffla. Zwinność i imponującą siłę osiągnęła dzięki diecie bogatej w sterydy.
May Day była zawodową killerką pracującą na zlecenie milionera Maxa Zorina. Gdy uświadomiła sobie, że pracodawca ją wystawił, pomogła Bondowi go zabić. Bez niej 007 nic by nie wskórał.