"Jest jednym z tych kolesi, którzy robili, co trzeba, i mówili, co trzeba. Im lepiej poznaję Che, tym bardziej go szanuję" – zapewniał Benicio del Toro, aktor grający Guevarę w filmowej opowieści Soderbergha.
Jest dziewiątym kinowym Guevarą. Przed nim tę postać odtwarzali m.in. Omar Sharif i Antonio Banderas. I pewnie pojawią się następni.
Ernesto Che Guevara to współczesny Janosik walczący z kapitalistami. W zakresie popularności wizerunku mógł ścigać się tylko z MM, Presleyem i Warholem. W kategorii polityki nie miał konkurencji – Lenin i Mao odpadali ideologicznie; w grupie dobroczyńców ludzkości ubiegali go jedynie Gandhi i Matka Teresa.
Tak naprawdę charakter argentyńskiego lekarza pozostawiał wiele do życzenia – był cwaniakiem, brutalem, koniunkturalistą.
Lubił rozlew krwi, chętnie osobiście dokonywał egzekucji. Poza tym należał do zaprzysięgłych komunistów, wielbił Stalina i popierał dyktaturę Castro. Na koniec okazał się tchórzem. Poddał się boliwijskim żołnierzom z pełnym magazynkiem – przekonany, że go oszczędzą, jako że "żywy był więcej wart niż martwy". Boliwijczycy nie uwierzyli.