Głównym punktem festiwalu jest konkurs, w którym filmy z całego świata walczą o Złotego Warszawskiego Feniksa. Do zdobycia są także trzy srebrne i trzy brązowe Feniksy oraz nagrody specjalne przyznawane przez: publiczność, Stowarzyszenie Autorów ZAiKS i Gminę Wyznaniową Żydowską w Warszawie. Nie chcę oceniać poszczególnych tytułów, bo jako szef i organizator festiwalu wolę zachować neutralność. Ale mogę powiedzieć, że do konkursu zostało zgłoszonych blisko trzysta filmów, z których wybraliśmy nieco ponad czterdzieści. To oznacza, że selekcja była ostra. Dominują dwa tematy: Holokaust oraz życie współczesnych Żydów. W naszej postkomunistycznej części Europy robi się prawie wyłącznie filmy o Zagładzie. Powód jest prosty – z Polski, Litwy i Łotwy ogromna część społeczeństwa żydowskiego wyjechała.

Poza prezentacjami konkursowymi zaplanowaliśmy przegląd filmów, do których zdjęcia robił znakomity operator Adam Holender. Są wśród nich tak znane, jak: „Nocny kowboj”, „Narkomani”, „Bezbronne nagietki”. Część filmów, m.in. „Brooklyn Boogie” i „Dym”, była już pokazywana w polskich kinach, ale teraz będzie okazja obejrzeć je wszystkie razem. Poza tym Adam Holender spotka się z publicznością. Dla wszystkich fanów jego twórczości powinno to być duże przeżycie.

Podobne debaty z reżyserami organizujemy po prawie wszystkich pokazach. Widzowie mogą zadawać pytania, dyskutować, a nawet kłócić się z filmowcami. Bezpośredni kontakt z twórcami jest cechą wyróżniającą nasz festiwal na tle innych tego typu imprez na świecie. Żydowskie Motywy mają charakter niekomercyjny i wstęp na wszystkie projekcje jest bezpłatny.Zachęcam też do obejrzenia pozakonkursowego bloku filmów animowanych zrealizowanych m.in. przez młodzież z Jerozolimy, a także nakręconych w Warszawie w cyklu „Ich Marzec. Nasz Marzec”. To interesujące spojrzenie młodych ludzi na wydarzenia, które rozegrały się 40 lat temu.