Przeczytałem o tym zdarzeniu w gazecie i tak się zaczęło – wspomina Paweł Sala, który w praskiej kamienicy przy ul. Środkowej realizuje właśnie ostatnie zdjęcia do „Matki Teresy od kotów”. To fabularny debiut dramatopisarza, dotychczas kojarzonego głównie z teatrem.
– Nie chcę opowiadać o tym, co się dokładnie wtedy wydarzyło – podkreśla reżyser i autor scenariusza. Jako kulturoznawcę zafascynowała go tajemnica, jaka kryje się w tej wstrząsającej historii sprzed lat.
Film będzie głęboko zakorzeniony w polskich realiach. Ma ukazywać życie przeciętnej rodziny, która z pozoru niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Jego akcja obejmuje 12 miesięcy przed aresztowaniem matkobójców, przez śledztwo, aż po zatrzymanie sprawców przez policję. Film, choć oparty na kryminalnych faktach, ma być jednak daleki od sensacji.
Jak podkreślają twórcy, najważniejszy jest psychologiczny aspekt zbrodni, której dokonali 23-letni chłopak i jego o 10 lat młodszy brat. Nic więc dziwnego, że dziś dla ekipy wyzwaniem jest zachowanie odpowiedniego dystansu do rzeczywistości.