Fanatycy zaślepieni miłością

„Tlen" Iwana Wyrypajewa opowiada w formie oszałamiającego teledysku o Bogu, zbrodni i pragnieniu wolności

Publikacja: 04.02.2010 18:46

Iwan Wyrypajew obsadził Karolinę Gruszkę w podwójnej roli: rudowłosej Saszy i aktorki, która melorec

Iwan Wyrypajew obsadził Karolinę Gruszkę w podwójnej roli: rudowłosej Saszy i aktorki, która melorecytuje tekst w studiu nagraniowym. „Tlen” od piątku w kinach

Foto: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

35-letni rosyjski dramaturg szuka języka, którym można by opisać współczesną duchowość, niedające się okiełznać namiętności i życie wbrew surowym boskim prawom. Jego sztuki – wystawiane od Londynu po Warszawę – wysadziły w powietrze tradycyjny model teatru. Teraz przyszedł czas na kino.

Wyrypajew debiutował filmem "Euforia" (2006). Na ekranie odtworzył mit miłości fatalnej zgodnie z regułami antycznej tragedii. Tyle że wzniosłą formę bezpardonowo zderzył z banałem. On i ona przeżywali wielkie uczucie, ale w nich samych nie było nic wzniosłego. Poddawali się instynktowi, który prowadził ich ku zatraceniu.

[srodtytul]Didżejski set [/srodtytul]

"Euforia" zdobyła m.in. małego Złotego Lwa w Wenecji, choć reżyserowi nie udało się zachować właściwych proporcji i forma przykryła treść. W pamięci pozostają przede wszystkim uwodzicielsko piękne zdjęcia krajobrazu: rozległych stepów i Donu.

W "Tlenie" – filmowej adaptacji jednej ze swoich sztuk – Wyrypajew tego błędu już nie popełnił. To genialne połączenie kina i sztuk audiowizualnych.

Historia po raz kolejny dotyczy destrukcyjnego romansu. Młodociany przestępca Sańka z Sierpuchowa zatłukł żonę łopatą, bo zakochał się w rudowłosej Saszy z Moskwy. Trywialne wydarzenia – godne najwyżej opisu w kronice kryminalnej – nabierają głębszego wymiaru dzięki niekonwencjonalnemu pomysłowi narracyjnemu.

Wyrypajew ujął fabułę w dziesięć utworów, z których każdy stanowi rodzaj teledysku. "Tlen" przypomina didżejski set zwizualizowany na ekranie. Grający w filmie Karolina Gruszka i Aleksiej Filimonow występują w podwójnej roli: kochanków, ale także aktorów, którzy opisują ich historię, melorecytując tekst w studiu nagraniowym.

Motywem przewodnim każdej z dziesięciu piosenek są biblijne nakazy: nie zabijaj; nie cudzołóż; nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni; nie będziesz miał bogów cudzych przede mną; poznacie drzewo po owocach jego. Sańka i Sasza łamią wszelkie normy napędzani pragnieniem wyrwania się z zatęchłej, szarej codzienności. Chcą oddychać pełną piersią. Poczuć w płucach tlen symbolizujący wolność, miłość, ale także pogoń za nieosiągalnym.

Wyrypajew pokazuje, że nasza egzystencja naznaczona jest tragicznym piętnem. Jak mówi Sańka: "towarzyszy mi poczucie niedoskonałości". Pragnie więcej, niż jest mu dane. I aby to zdobyć, gotów jest zabić.

[srodtytul]Nowy mistrz [/srodtytul]

Opowieść o szalonej namiętności stopniowo urasta do rangi filozoficznej przypowieści o życiu, które sprowadza miłość do absurdu. W jednym z utworów uczucie Sańki i Saszy zostaje efektownie zestawione z atakiem terrorystów na Nowy Jork i wojną w Iraku. Wyrypajew przekonuje, że kochankowie z "Tlenu" nie różnią się od fanatyków religijnych, którzy również popełniają zbrodnie z zaślepienia. Zbyt mocno kochają Boga, w którego wierzą.

Mimo że niektóre refleksje reżysera są dość pretensjonalne, od ekranu nie sposób oderwać oczu. Siłą "Tlenu" jest bowiem synteza słowa i obrazu. Jak u największych eksperymentatorów kina – Eisensteina, Wellesa, Godarda, von Triera – forma i temat tworzą perfekcyjną całość.

Film jest gorący, rozedrgany. Poszatkowane ujęcia – z telefonu komórkowego, kamer – zmieniają się jak w kalejdoskopie. Tworzą magmę, znakomicie oddając nie tylko rytm współczesności, ale też sposób patrzenia na świat przez młodych bohaterów. Do tego dochodzi rapowany tekst. To, co liryczne, łączy się z tym, co ordynarne. Kaleki język popkultury miesza się z poezją. Ten hipnotyczny koktajl kapitalnie współgra z konwencją wideoklipu. Kino ma nowego mistrza.

[ramka]

[b] FILMY, KTÓRE ZMIENIŁY JĘZYK KINA[/b]

[b]Obywatel Kane

reż. Orson Welles (1941) [/b]

Historycy zgodnie uznają, iż od tego filmu rozpoczęła się nowa epoka kina, przypisując mu zrewolucjonizowanie techniki narracji i rozszerzenie możliwości sztuki filmowej w dziedzinie analizy psychologicznej. Welles nie rejestruje faktów, on je syntetyzuje i wielorako komentuje. Kreując kolejne obrazy, pozostawia zawsze cień wątpliwości co do istotnego znaczenia tego, co zobaczyliśmy.

[b]Zeszłego roku w Marienbadzie

reż. Alain Resnais (1961)[/b]

Jedno z najambitniejszych i najbardziej znaczących w rozwoju języka filmowego, a zarazem najbardziej hermetycznych dzieł współczesnego kina. Jego ładunek myślowy jest wieloznaczny, montaż tak zaskakujący, że wydaje się tylko piękną zagadką, łamigłówką właściwie nie do rozwiązania. Fabularnym pretekstem jest spotkanie kobiety i mężczyzny w stylowym hotelu.

[b]Mroczny przedmiot pożądania

reż. Luis Bunuel (1977)[/b]

Połączenie surrealistycznej wyobraźni z umiłowaniem konkretu, czyli typowa dla Bunuela masa sprzeczności. Historia ostatniej miłości starego człowieka do młodej kobiety. On robi wszystko, żeby ją posiąść, ona ciągle mu umyka. W końcu nie wie już, którą kobietę kocha: rzeczywistą czy stworzoną przez wyobraźnię. Bunuel tak bardzo je rozdziela, że zaangażował dwie aktorki o odmiennej urodzie.

[b]Klejnot wolnego sumienia

reż. Grzegorz Królikiewicz (1981) [/b]

Niezmordowany poszukiwacz nowego języka filmowego: znaków-metafor, znaków-symboli. Czasem zdaje się, że odchodzi od reguł ustalonych przez tradycję bardziej z chęci zmian niż rzeczywistej potrzeby. Tu – pozostając wiernym swemu stylowi – w warstwie fabularnej odwołał się do historii, podejmując problem wolności jednostki, jej granic, potrzeby tolerancji.

[b] Dogville

reż. Lars von Trier (2003) [/b]

Bardziej teatr niż kino. Akcja rozgrywa się w umownej, sztucznej przestrzeni, wśród narysowanych kredą na podłodze konturów ścian domów. Ta zamierzona asceza ma skierować uwagę widza wyłącznie na temat i aktorów. Stworzyli oni bogatą galerię postaci reprezentujących odmienne, pozornie nawet sprzeczne postawy. Ich celem jest upokorzenie i zdeptanie bohaterki.

WEDŁUG MARKA SADOWSKIEGO

[/ramka]

35-letni rosyjski dramaturg szuka języka, którym można by opisać współczesną duchowość, niedające się okiełznać namiętności i życie wbrew surowym boskim prawom. Jego sztuki – wystawiane od Londynu po Warszawę – wysadziły w powietrze tradycyjny model teatru. Teraz przyszedł czas na kino.

Wyrypajew debiutował filmem "Euforia" (2006). Na ekranie odtworzył mit miłości fatalnej zgodnie z regułami antycznej tragedii. Tyle że wzniosłą formę bezpardonowo zderzył z banałem. On i ona przeżywali wielkie uczucie, ale w nich samych nie było nic wzniosłego. Poddawali się instynktowi, który prowadził ich ku zatraceniu.

Pozostało 89% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów