[b]Dziś spotka się pan z widzami. Czy to będzie pana pierwsza wizyta w Warszawie?[/b]
[b] Dirk Regel[/b]: W Warszawie będę pierwszy raz i wiele sobie po tej podróży obiecuję. Szczególnie, że zostaję aż do końca festiwalu, a nawet o jeden dzień dłużej. Cieszę się na spotkanie z publicznością. Rozmowy z widzami są najciekawszą i najprzyjemniejszą częścią każdego festiwalu. Można od nich usłyszeć szczerą opinię na temat filmu – po ludziach z branży nie można się tego spodziewać. W Polsce byłem już wcześniej, 18 lat temu. Pracowałem wówczas w Gdańsku przy telewizyjnym dramacie wojennym Franka Beyera „Ostatni U-Boot”. Ale większość czasu spędziliśmy w łodzi podwodnej. Zdjęcia robił znakomity polski operator Witold Sobociński. Bardzo chciałbym się z nim jeszcze kiedyś spotkać.
[b]W „Oj, gewałt” po raz pierwszy podejmuje pan temat współczesnych relacji niemiecko-żydowskich.[/b]
Byłem zaskoczony, że właśnie do mnie zwrócono się ze scenariuszem, ponieważ nie byłem specjalnie obeznany z jego tematyką. Ale bardzo mi się spodobał, więc postanowiłem zrealizować film. Myślę, że moja niewiedza wyszła mu nawet na dobre. Zrobiłem ten komediodramat z punktu widzenia Marka – bohatera, młodego Niemca – który dopiero odkrywa kulturę żydowską, zakochując się w Żydówce Jil. Wyobrażam sobie, jak się czuł. To sytuacja o wiele trudniejsza od tej, kiedy przedstawia się swoją nową dziewczynę rodzicom lub jest się przez nią zaproszonym. A wtedy też narastają w nas obawy, jak zostaniemy odebrani.
Czytaj więcej w [link=http://www.zw.com.pl/artykul/468028_Ja_juz_wiem__kto_to_goj_.html]Życiu Warszawy[/link] oraz w specjalnym dodatku [link=http://www.rp.pl/temat/295454_Zydowskie_motywy.html]Żydowskie Motywy[/link].