To samo powoli staje się udziałem toczącej się cały czas na naszych oczach wojny w Iraku.
„Green Zone” Paula Greengrasa – autora perfekcyjnych thrillerów z cyklu o agencie Bournie oraz świetnej quasi-dokumentalnej „Krwawej niedzieli” – to dramat polityczny w konwencji thrillera z elementami westernu (jeden sprawiedliwy dążący do prawdy bez względu na konsekwencje).
Punktem wyjścia scenariusza Briana Helgelanda („Robin Hood”) była książka Rajiva Chandrasekerama, szefa bagdadzkiego biura „Washington Post”.
Jednym z głównych pretekstów amerykańskiej inwazji na Irak było posiadanie przez ten kraj arsenałów broni chemicznej. Z czasem się okazało, że Irak takiej broni nie posiada, a przekazywane do Waszyngtonu informacje wojskowego wywiadu były świadomie spreparowane.
Jednym z żołnierzy szukających zasobów owej broni w pierwszych dniach wojny w 2003 r. jest bohater „Green Zone”, starszy chorąży Roy Miller (Matt Damon). Wraz z grupą żołnierzy sprawdza kolejne przekazywane przez wywiad tropy. I wszystkie okazują się fałszywe. Irak nie ma i nigdy nie miał takiego uzbrojenia.